Bieg na Piątkę: Na przetarcie i na wesoło [ZDJĘCIA]


Rześki poranek, lekki wiatr, czyste niebo. W takich warunkach rywalizowali uczestnicy Biegu na Piątkę rozgrywanego jako impreza towarzysząca 37. PZU Maratonowi Warszawskiemu.

Początkowo wśród panów nie było chętnych, by poprowadzić bieg. Tę rolę wzięła na siebie Iwona Lewandowska, która już wkrótce wybiera się na Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe i 5-kilometrowy dystans wybrała na przetarcie.

- Pierwsze metry były dla mnie wielkim zaskoczeniem. Mężczyźni nie garnęli się do prowadzenia i jakieś 400 metrów, a może nawet trochę dłużej prowadziłam ten bieg. Później stawka zaczęła się powoli rozciągać - powiedziała nam Iwona Lewandowska, która resztę trasy pokonała w towarzystwie dwóch panów.

- Wzajemnie się napędzaliśmy, a jednocześnie rywalizowaliśmy ze sobą. Walka była do samego końca. Aż do ostatnich metrów starałam się o dobry czas i dobre miejsce. Najbardziej jednak jestem zadowolona z samopoczucia podczas biegu. Tempo mnie nie zmęczyło. Czułam, że mogę biec dalej. To napawa mnie optymizmem przez maratonem w Mungyeong w Korei - dodała Iwona Lewandowska, która z czasem 16:01 zajęła pierwsze miejsce wśród pań i piąte w klasyfikacji open.

Zwycięzcą biegu z czasem 14:41 został Łukasz Parszczyński, któremu na czasie…nie zależało.

- Trasa była szybka, a warunki do biegania idealne, jednak dzisiaj nie zależało mi na czasie. Chciałem oczywiście wygrać i to się udało. Ważniejsze zawody sezonu mam już za sobą, ale atmosfera tego biegu jest naprawdę fajna. Ostatnie 400 metrów biegło mi się wspaniale - powiedział nam Łukasz, który sezon zakończy startem w Biegu Niepodległości. Nasz rozmówca, halowy rekordzista Polski na 3000m i pięciokrotny mistrz Polski na tym dystansie, myśli już o przyszłym sezonie, a przede wszystkim o mistrzostwach i o olimpiadzie.

Nie wszyscy walczyli o zwycięstwo. Dla aktora Stefana Pawłowskiego „piątka” z finałem na stadionie była dobrą okazją do biegowego debiutu.

– To był mój pierwszy bieg w życiu. Początkowo sądziłem, że będę faworytem tych zawodów (śmiech). Okazało się jednak, że odpadłem w przedbiegach – opowiadał na mecie. – Taki bieg to ogromna przyjemność. Szansa, żeby zmierzyć się z samym sobą jest niezwykłym przeżyciem. Nawet nie wiem, na jakiej pozycji dobiegłem. Pewnie nie w ścisłej czołówce (śmiech). To jednak nieważne. Nawet jeśli jestem w ścisłej końcówce, jestem z tego startu zadowolony – mówił nam rozpromieniony swoim biegiem aktor, który rywalizację zakończył z czasem 24:08.

Bieg ukończyło w sumie 3428 biegaczy i biegaczek. Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.

IB