Jamajczyk Usain Bolt oświadczył, że nie planuje przedłużyć zawodowej kariery. Kolce zawiesi na kołku po tegorocznych Mistrzostwach Świata w Londynie. Decyzji tej nie zmieni nawet odebranie złotego medalu olimpijskiego sztafecie z Jamajki.
Zawodnik rozwiał wątpliwości co do swojego udziału w kolejnych igrzyskach olimpijskich w 2020 roku i przyszłorocznych Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej. Ta ostatnia impreza odbędzie się w Australii.
Obecnie przebywa tam Usain Bolt promując zawody Nitro Athletics Melbourne. Sprinter będzie kapitanem drużyny gwiazd, która zmierzy się z zespołami Anglii, Chin, Japonii, Nowej Zelandii oraz oczywiście z zespołem gospodarzy. Zawody odbędą się w nowej formule. Pierwszy mityng już w ten weekend.
W ubiegłym roku w Rio Bolt wywalczył swój dziewiąty złoty olimpijski medal. Ale już go zwrócił do MKOL. Wszystko przez dyskwalifikację sztafety Jamajskiej, która wygrała w Pekinie rywalizację 4x100m. Po ponownym przebadaniu próbek krwi wykryto doping u Nesty Cartera. Medal zwrócić muszą też inni członkowie drużyny: Asafa Powella i Michael Frater. Najszybszy człowiek na ziemi nie zamierza jednak przygotowywać się do kolejnych igrzysk, żeby odbudować swoją medalową kolekcję.
– Aby występować w następnym sezonie muszę naprawdę ciężko trenować. Muszę wspiąć się na poziom, który pozwoli mi wygrywać. Tak się nie zdarzy – powiedział australijskim dziennikarzom Bolt.
W jednym z wcześniejszych wywiadów Jamajczyk podkreślał, że jest rozczarowany decyzją MKOL, ale utrata jednego medalu nie przekreśla jego całego dorobku. – Zrobiłem wszystko, co chciałem w tym sporcie, miałem na niego duży wpływ, udało mi się naprawdę dużo osiągnąć dużo – podkreślił.
Jamajski Związek Lekkiej Atletyki zaskarżył decyzję MKOL do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie. Na łamach „Jamajca Gleaner” Bolt powiedział, że niezależnie od wyniku zawsze będą z Carterem przyjaciółmi.
RZ