„Bombowy” 5150 Warsaw Triathlon [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

Gdy w latach 80. rozgrywano I Otwarte Mistrzostwa w Triathlonie Olimpijskim, jego uczestnicy odmówili udziału w etapie pływackim. Woda była za zimna. W niedzielę podczas Warsaw Triathlon 5150, imprezy czerpiącej z historii tamtego wydarzenia takich problemów nie było.

Dzień był słoneczny, a woda była cieplejsza niż otoczenie. Już o poranku jej temperatura wynosiła 20 stopni. Zawodnicy nie mogli się doczekać, żeby przepłynąć 1,5 km. Niektórzy musieli jednak poczekać na to nieco dłużej. Planowo do akwenu Zalewu Zegrzyńskiego weszli jedynie zawodnicy grupy Pro. Wszyscy pozostali musieli poczekać, aż wyjaśni się sprawa podejrzanego przedmiotu, wymagającego interwencji służb. Przedmiot okazał się nieszkodliwy, ale impreza się opóźniła, a kibice czekający na swoich bliskich na Placu Teatralnym zdążyli się już zaniepokoić.

Powodów do niepokoju nie miał za to wierny kibic Joanny Sołtysik. Zawodniczka, która w zeszłym roku na dystansie olimpijskim rozgrywanym podczas zawodów w Szwecji zajęła 4 miejsce, tym razem debiutowała w kategorii Pro.

- Jesteś druga! Nie zwalniaj! - Bez wytchnienia krzyczał tata Joanny, a gdy tylko jego córka zniknęła w strefie zmian, powiedział nam:

- Joasia jest naprawdę świetna. A byłaby jeszcze lepsza, gdyby mogła trenować zawodowo, ale musi pracować i łączyć obowiązki zawodowe z treningami, a jest inżynierem budowlanym. Jestem z niej taki dumny.

Liderką po etapie kolarskim była Paulina Kotfica i to ona pierwsza opuściła strefę zmian i wybiegła na 10-kilometrowy odcinek biegowy. Prowadzenie utrzymała już do końca i z czasem 2:10:24 przekroczyła linię mety.

- Każdy etap ma swoje ciemne strony i każdy trochę boli. Tego się nie da uniknąć. Dzisiaj chyba najciężej było mi w wodzie. Hania Kaźmierczak narzuciła ostre tempo. Ciężko mi było się utrzymać. Na szczęście na rowerze wpadłam już w swój rytm i bardzo mocno pojechałam. Uzyskałam sporą przewagę, której już nie oddałam - powiedziała nam zwyciężczyni, która już za tygodnie startuje w mistrzostwach w Suszu. Tymczasem Hanna Kaźmierczak, która pierwsza wyszła z wody, osłabła w kolejnych etapach. Na mecie wymagała pomocy lekarskiej.

Joanna Sołtysik utrzymała drugie miejsce, które wywalczyła na 40-kilometrowym odcinku kolarskim i zawody ukończyła w czasie 2:15:22

- Uff! Było naprawdę ciężko. Zwłaszcza na biegu, bo moją mocną stroną jest rower. Zazwyczaj podczas biegu skupiam się na walce o to, żeby inne dziewczyny mnie nie wyprzedziły i tym razem mi się to udało. Naprawdę się cieszę z drugiego miejsca, bo ja nie mam za dużo czasu na treningi. Triatlon to raczej moje hobby. To niesamowite uczucie startować w grupie Pro. Te specjalne busy i warunki startu. Jestem oszołomiona - mówiła nam szczęśliwa zdobywczyni drugiego miejsca. Trzecie miejsce przypadło w udziale Aleksandrze Jędrzejewskiej (02:17:31).

Wśród panów liderzy zmieniali się częściej. Z wody pierwszy wyszedł Elliot Smales, a rower należał już do Mikołaja Lufta, ale to nie on został zwycięzcą Warsaw Triathlon a właśnie Elliot Smales, któremu udało się podczas biegu odrobić straty z trasy kolarskiej.

- Zacząłem bieg za szybko. Takie mieliśmy ustalenia z trenerem, ale już na 3-kilometrze złapała mnie kolka. Udało mi się ją zwalczyć około 5-6 kilometra. Na ostatnich dwóch kilometrach wróciła ze zdwojoną siłą. Były to chyba najgorsze 2 kilometry w całej mojej triatlonowej karierze- powiedział nam Mikołaj Luft, który ostatecznie zajął 5 miejsce. Mimo dolegliwości na trasie został jednak zwycięzcą w kategorii Mistrz Warszawy. Natomiast za Elliotem Smalesem przybiegł na drugim miejscu Marcin Ławicki (01:56:49) a Tomasz Szala (01:57:10) był trzeci.

Pełne wyniki- TUTAJ

IB

fot. IB / sportografia.com/www.sportevolution.pl