W życiu można robić wiele pięknych i wartościowych rzeczy. Najlepiej mieć pasję, być aktywnym, uprawiać sport!. Z moją pasją biegania dotarłam na zawody Cerdanya Skyline. Bazą biegu była miejscowość Vilallobent, w pirenejskim regionie La Cerdanya.
Relacja Patrycji Mocek
O zawodach dowiedziałam się od tutejszych mieszkańców. To nie są zawody aż tak popularne jak czerwcowe Ultra Cerdanya czy wrześniowe Ultra Pirineu. Wpisałam nazwę biegu w wyszukiwarkę Facebooka i pierwszy post, który się ukazał to film promujący.. klik, youtube i dwie minuty emocji - wstrzymany oddech i zachwyt. Góry, słońce, śnieg i biegacze! W klipie promowano na nim okolice i region, jego ducha, wiejskie i rodzinne klimaty. „Wspaniale!” - pomyślałam! „Chcę, to przeżyć! Pobiegnę!”! Zapisałam się już w styczniu, wtedy też rozpoczęłam nowy etap mojego życia w górach hiszpańskich.
Organizacja tego wydarzenia wykonała dobrą pracę. Organizatorzy skupili się bardzo na promocji wydarzenia. Często publikowali aktualności z regionu dotyczące biegania. Udostępniali zdjęcia i wpisy, które motywowały i zachęcały do wzięcia udziału. Dobra robota! Łatwa do ogarnięcia strona, do wyboru Express (20 km) albo Trail (30 km). Ciekawe prawda? Dowiedziałam się, że rok temu zawody na 30 km zostały odwołane w związku z dużymi opadami śniegu.
Co więc czekało mnie tego roku na trasie Express Cerdanya Skyline?
Zawody odbyły się 26 marca. Pogoda w tym tygodniu była zimowa, deszcz ze śniegiem i temperatura około 5 stopni. Szary krajobraz w górach jakby manifestował przeciwko przemijającej zimie. Dni nie wskazywały na rozpogodzenie, dlatego trudno uwierzyć, że w dniu zawodów było bardzo gorąco!
Bieg rozpoczął się o godz. 10 w promieniach słońca, z uśmiechami hiszpańskich biegaczy. Pierwsze dwa kilometry przebiegały przez wioskę Vilallobent. Po dwóch kilometrach trasa lekko się zakorkowała. Problemem była rzeka. Po 5 minutach przymusowego postoju wbiegłam do wody i łapię na nowo rytm biegu! „Witaj przygodo!”. Kilka kilometrów w górę, tętno 170. Następnie trochę po prostej z widokiem na całą dolinę Valle de La Cerdanya.
I znów stop. „Co tu dzieje się tym razem?”. Zauważyłam ostry zbieg w dół! Ludzie trzymali się jak najbliżej podłoża, dłoniami dotkali ziemi, żeby się nie poślizgnąć i nie upaść. Zrobiłam to samo, jednak ażeby utrzymać równowagę uchwyciłam się rośliny.... coś zabolało. Zorientowałam się, że podtrzymałam się krzaku róży. Można sobie wyobrazić moją dłoń w krwi i wyciągane kolce przez kolejne kilometry: „Witaj hiszpańska przygodo”.
>> Bieg 7 Dolin 100 km - medal, koszulka finiszera... <<
Później rytm biegu był całkiem spokojny, po prostej aż do 6. kilometra, kiedy pożegnałam się z dobrym tempem. Przede mną wyrosła góra nachylona jak ściana! Straszne! Automatyczne spowolnienie, głębokie oddechy, upał!
Od 9. kilometra biegaliśmy przez las. Rozpoczął się wtedy etap z ośnieżoną ścieżką. Z drzew kapała woda ze stopionego śniegu. Odczuło się wilgoć, zimno pomogło spaść temperaturze ciała, orzeźwienie. Potem już droga w śniegu! Tylko śnieg i szczyt góry! 1744M n.p.m.. Mogłam przyspieszyć i nawiązać kontakt z innymi biegaczami, co uważam jest ważną i piękną częścią w zawodach. Te momenty, gdy można dzielić wysiłek fizyczny z inną osobą! „Wartościowe relacje”, gdy obdarowuje się nie tylko woda lub żelami energetycznymi, ale rozmową i motywacją. „Sigue el ritmo” [utrzymuj rytm biegu] - mówi Katalończyk, którego poznałam na trasie, i z którym wspólnie zakończyłam bieg! Meta, zdjęcia i radość!
Jeszcze raz pochwała i uznanie dla organizatorów, którzy pomyśleli o każdym szczególe. Dobrze oznakowana trasa, hiszpańskie energiczne tło muzyczne, sporo jedzenia i napojów. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem oliwki w punkcie odżywczym- „Witamy w Hiszpanii”! Kolejna sprawa to zdjęcia z zawodów, które ukazywały się na bieżąco, a cały album udostępniono zaraz po zawodach. Piękny bieg, dobra koordynacja i świetny klimat miejsca!
Strona imprezy: www.cerdanyaskyline.com
Pasja biegania obdarowała mnie takimi chwilami, które niosą ze sobą radość, nowe znajomości, przygodę, a także możliwość odkrywania świata! Uprawiajcie sport! Żyjcie z pasją! Kochajcie góry!
Patrycja Mocek