Pierwszy w tym roku maraton z serii Gold Label został całkowicie zdominowany przez Etiopczyków. W pierwszej piątce panów znalazło się aż 4 zawodników z tego kraju, natomiast wśród pań Etiopki to pięć pierwszych zawodniczek.
Love this city ,love running.-2017 Xiamen international marathon pic.twitter.com/4xwITMjBau
— wendy (@wendyhola9) 2 stycznia 2017
Do tych etiopskich sukcesów wydatnie dołożył się Lemi Berhanu. Zwycięzca ORLEN Warsaw Marathon w 2015 r. i przede wszystkim zwycięzca ubiegłorocznego, 120. Boston Marathonu był najszybszym zawodnikiem w stawce i faworytem biegu.
Organizatorzy wiązali z Etiopczykiem nadzieje na rekord trasy. Ten jednak nie padł. Wprawdzie Berhanu zgodnie z przewidywaniami wygrał, ale linię mety przekroczył z czasem 2:08:27, wolniejszym od rekordu trasy oraz własnej życiówki.
W osiągnięciu celu przeszkodził profil trasy, pełnej małych podbiegów oraz pogoda. Berhanu narzekał na chińskie wysokie temperatury, a biegano w temperaturze ok. 19 stopni.
Berhanu o niemal 2 minuty wyprzedził swojego rodaka Mosineta Geremewa, który debiutował na dystansie maratonu. Trzecie miejsce zajął inny Etiopczyk Shura Kitata – 2:26:47.
Berhanu and Mengistu score Ethiopian double at Xiamen Marathon - International Association of Athletics… https://t.co/neT2ttAeSJ #News pic.twitter.com/Eac5Weino2
— Newsjs Ethiopia (@newsjsET) 2 stycznia 2017
Zwycięstwo Berhanu było czwartym etiopskim triumfem w imprezie, natomiast Etiopki wygrywają w Xiamen regularnie. Nie inaczej było w tym roku. Ósmy raz z rzędu Etiopia miała powody do zadowolenia z rywalizacji pań. Tym razem za sprawą Meseret Mengistu. Zwyciężczyni z Pekinu (2016) i Paryża (2015) zakończyła bieg z czasem 2:25:58 wyprzedzając obrończynię tytułu sprzed roku Workenesh Edesę (2:26:27) i Melkam Gizaw (2:26:47).
Zwycięscy zgarnęli po 40 tys. dolarów.
W imprezie wzięło udział ok. 30 000 biegaczy z 31 krajów.
IB