Kenijczyk Victor Kipchirchir nie zdołał obronić tytułu zwycięzcy PZU Maratonu Warszawskiego. W 37. edycji imprezy z wygranej na Stadionie Narodowym mógł się cieszyć jego rodak Ezekiel Omullo. Wśród pań najlepsza była Kenijka Ruth Wanjiru. Na podium stanęła także Polka - Izabela Trzaskalska.
37. PZU Maratonu Warszawskiego był szczególny pod wieloma względami. Po pierwsze uczestnicy biegu mierzyli z nową trasą, łączącą dwie strony Warszawy. Dodatkowo była to ostatnia szansa, żeby finiszować w niesamowitej atmosferze narodowej areny. Blisko 6500 osób chciało poczuć na własnej skórze smak rywalizacji na dawnym Stadionie Dziesięciolecia; niegdyś na ostatnich metrach o zwycięstwo walczył tu Stanisław Królak z zawodnikiem ZSRR podczas kolarskiego Wyścigu Pokoju. Wielu chciało wygrywać tu jak kiedyś, na ostatnich metrach...
Droga na Narodowy długa i męcząca
Zawodnicy wystartowali o godzinie 9:00 z błoń Stadionu Narodowego. Pogoda była słoneczna, ale wietrzna. Zwłaszcza na długich prostych przekładało się to słynny wśród biegaczy „wmordewind”. Nie wszyscy panujące warunki oraz wymogi nowej trasy mieli znieśli najlepiej; kenijka Ruth Wanjiru opuszczała obiekt na wózku inwalidzkim.
Warszawski Maraton Kenijczycy rozpoczęli biegnąc razem w silnej grupie. Po 5 km prowadził faworyt Victor Kipchirchir z czasem poniżej kwadransa, takim samym, jak Ezekiel Omullo. Najlepszy z Polaków był Bartosz Olszewski, który plasował się na 12. miejscu z około minutową stratą. Izabela Trzaskalska pierwszą „piątkę” pokonała w 18:10, tracąc tylko 2 sekundy do Kenijki Wanjiru.
Połowę trasy otwierał Etiopczyk Duki Negash Abebe z czasem 01:04:51. Identyczne rezultaty mieli Victor Kipchirchir, Ezekiel Omullo oraz Peter Wanjiru. Bartosz Olszewski biegł na 10. pozycji z blisko 8-minutową stratą. Sekundę za nim był Dariusz Nożyński. W tej stawce biegł jeszcze Wojciech Kopeć, który jednak swoją rywalizację skończył na 30. kilometrze z powodu bólu ścięgna Achillesa.
Życiówka i miejsce w historii
Ostatecznie na płycie Stadionu Narodowego jako pierwszy pojawił się Ezekiel Omullo z czasem 2:09:19. Kenijczyk poprawił swój rekord życiowy - wcześniej 2:16:15 z Toronto z 2013 roku. To drugie osiągnięcie w historii warszawskiego maratonu.
Drugie miejsce zajął faworyt Victor Kipchirchir z czasem 2:10:45. - Zdecydowanie nie czuję się rozczarowany drugim miejscem. Nowa trasa była w porządku. Nie była specjalnie ciężka. Jestem naprawdę zadowolony ze swojego czasu – powiedział Nam po biegu Victor Kipchirchir.
Trzeci był kolejny z Kenijczyków Johnstone Mayio - 2:10:58.
„Dwóch to za mało”
Najlepszy z Polaków Dariusz Nożyński zajął 9. miejsce z wynikiem 2:25:13.
- Biegło mi się dobrze. Niestety przez cały dystans nie udało mi się utrzymać wysokiego tempa. Chciałem pobiec poniżej 2:25:00. Liczyłem na lepszy wynik. Po 35 km zaatakowałem i próbowałem coś jeszcze zrobić, żeby gonić czas. Niestety biegnąc samemu nie da się osiągnąć dobrego wyniku. Trasa była kręta i nie sprzyjała uzyskiwaniu dobrych rezultatów. Dużo biegliśmy pod wiatr. Nie było też komu prowadzić. Trochę ja na siebie brałem ten ciężar, trochę Bartek Olszewski, niestety dwóch to za mało – opowiadał na mecie pan Dariusz. Podkreślił, że „nie było między nim a Bartoszem rywalizacji o tytuł pierwszego Polaka”.
– Staraliśmy się współpracować. Może po 35 km zaczęłaby się jakaś walka, ale Bartek chyba już nie miał sił – powiedział na mecie Dariusz Nożyński.
Tuż za plecami Nożyńskiego finiszował Bartosz Olszewski z czasem 2:25:55, co dało mu 10. pozycję.
– Trochę bałem się o to jak szybko zregeneruje się po Koral Maratonie w Krynicy. Kilka dni po Festiwalu wyszedłem na trening 3x6 km w tempie maratońskim. Pobiegłem w tempie 3:30 min/km i po wszystkim o mało co nie padłem... – opowiadał Bartosz, który mimo wszystko nie był pewny udziału w dzisiejszej imprezie.
– Myślałem, że nie ma szans, żeby wystartować w Maratonie Warszawskim. Chwilę jednak odpocząłem, zrobiłem dłuższy bieg minioną w niedzielę i stwierdziłem, że muszę spróbować. Zaczęliśmy biec na rekord życiowy, ale ten wiatr na Wisłostradzie zmęczył nas strasznie. Generalnie jestem zadowolony z wyniku. Nie miałem żadnego kryzysu. Biegliśmy równo. Może brakowało dwóch-trzech sekund na każdym kilometrze – relacjonował warszawski maratończyk i bloger.
„Czego chcieć więcej?”
Wśród kobiet najlepsza okazała się wspomniana już Ruth Wanjiru – czas 2:29:39, także drugi co do jakości wynik w historii Maratonu Warszawskiego (wśród kobiet). Nad drugą na mecie Mołdawianką Lilią Fiskowicz miała sporą przewagę (2:35:12).
Trzecie miejsce zajęła Izabela Trzaskalska z czasem 2:35:33 - jest to nowy rekord życiowy zawodniczki. Poprzedni wynosił 2:39:26 i ustanowiony został podczas ubiegłorocznego debiutu na tym dystansie podczas Maratonu Warszawskiego.
– Bardzo mi się podoba ta impreza, więc na pewno wystartuję tu za rok. Mam szczęście do tego biegu. Czego chcieć więcej? Mogło być trochę lepiej ale i tak jestem bardzo zadowolona. Zaczęłam spokojnie, dziewczyny nie chciały jednak współpracować. Było ciężko. Tempo było szarpane. Trudno jest biec samemu, gdy biegnie się większość pod wiatr. Cieszy mnie „życiówka”. Muszę sobie na spokojnie teraz wyciągnąć wnioski z tego biegu – powiedziała Nam Izabela Trzaskalska.
Debiut na piątkę!
Piąte miejsce i drugie wśród Polek zajęła debiutantka Anna Szyszka z czasem 2:37:47.
– Jestem bardzo zadowolona z debiutu, bo chciałam pobiec poniżej 2:40:00. Trasa była dosyć wymagająca, było trochę podbiegów, dodatkowo wiał silny wiatr. Ja biegłem sama więc było mi ciężko. Dałam jednak radę. Myślałam, że będzie gorzej. Trochę szkoda, że to ostatni raz na Stadionie Narodowym. Jest tu taka wyjątkowa atmosfera gdy się wbiega na stadion. Nawet gdy od 40. kilometra widzi się stadion, że jest on coraz bliżej to czuć takie fajne emocje. Warto to przeżyć – powiedziała Nam Anna Szyszka.
37. PZU Maraton Warszawski ukończyły w sumie 6495 osoby (rok temu – 6672). Sztafetę Maratońską zwyciężyła drużyna Entre.pl Team z czasem 2:28:56. W rywalizacji wzięło udział 291 zespołów.
Wyniki:
Mężczyźni:
1. Ezekiel Omullo (Kenia) – 2:09:19,
2. Victor Kipchirchir (Kenia) – 2:10:45
3. Johnstone K. Mayio (Kenia) – 2:10:58
4. Abebe Negash Duki (Etiopia) – 2:14:10
5. Benson Oloisunga (Kenia) – 2:14:41
6. Kipchumba Stephen Rutto (Kenia) – 2:15:58
7. Abraraw Misganaw (Etiopia) – 2:19:53
8. Lahcen Mokraji (Maroko) – 2:23:12
9. Dariusz Nożyński (Polska) – 2:25:13
10. Bartosz Olszewski (Polska) – 2:25:55
Kobiety:
1. Ruth Wanjiru (Kenia) - 2:29:39
2. Lilia Fiskowicz (Mołdawia) – 2:35:12
3. Izabela Trzaskalska (Polska) – 2:35:33
4. Abebe Ayelu Hordofa (Etiopia) – 2:36:02
5. Anna Szyszka (Polska) – 2:37:47
6. Tola Worknesh Bira (Etiopia) – 2:41:08
7. Jepkurui Gladys Biwott (Kenia) – 2:42:30
8. Dalia Delewska (Polska) – 2:55:27
9. Katarzyna Gorlo (Polska) – 2:59:19
10. Elina Junnila (Finlandia) – 3:05:18
RZ