Halloween Run w Częstochowie - zupa zamiast lampionu [ZDJĘCIA]


Dokładnie na granicy Częstochowy i gminy Olsztyn (Odrzykoń) w niedzielne południe wystartował Halloween Run. Zwodnicy mieli do wyboru trzy dystanse na pięknej, leśnej trasie. Tym razem obyło się bez straszydeł po drodze a z dyni organizatorzy postanowili, zamiast strasznych lampionów, zrobić pyszną zupę. I to była doskonała decyzja.

Szeroka, leśna trasa, kilka dystansów do wyboru, koszulki techniczne w pakiecie, piękne medale i wyjątkowo smaczna zupa z dyni. W tych zawodach zagrało wszystko. No, może poza pogodą, niezależną przecież od organizatorów. Do biegania była wręcz idealna, co widać po świetnych czasach osiągniętych przez zawodników, ale oczekiwanie na start i później dekorację w przejmującym chłodzie nie należało do przyjemnych.

Mimo zimna, biegacze nie narzekali. Zachwalali debiutującą imprezę i wszyscy deklarowali udział w kolejnych edycjach, jeśli tylko się odbędą.

- Przyjechałam, bo lubię biegać i gdy tylko pojawiają się jakieś imprezy w okolicy, startuję – powiedziała nam na mecie Aleksandra Pędraś z Huty Starej B. Pokonała najdłuższy dystans, czyli 15 km. – Dzisiaj biegłam dla zabawy i treningu, bez napinki i konieczności stanięcia na podium. Wydawało mi się początkowo, że trasa będzie prosta, ale szybko okazało się, że niekoniecznie. Pojawiały się mocno piaszczyste odcinki, które były dość trudne. Ale biegło się dobrze. Jestem zadowolona i ze startu, i z organizacji imprezy. Jeśli pojawi się jej kolejna edycja, na pewno wystartuję – zadeklarowała zawodniczka.

- Mieszkam tu blisko, to pierwszy bieg, więc musiałem przyjechać. Pogoda dziś idealna na bieganie – wyjaśniał Bronisław Klimczak z Zabieganych Częstochowa. – W tym roku przebiegłem cztery maratony, kończę powoli sezon i ten bieg jest właśnie takim zakończeniem. Bardzo dobry wybór. Świetna organizacja, trasa crossowa, leśna, dobrze oznakowana. Nawet gdyby nie było oznaczeń, to organizatorzy wcześniej mówili, że trzy razy w lewo, więc nie dało się zgubić. Wszystko jest. Woda, bardzo smaczna zupa z dyni z grzankami. Nawet pogoda dopisała, bo ostatnio cały czas padało a dziś nie. Mam nadzieję, że impreza będzie kontynuowana, bo warto.

Motyw Halloween, obecny na medalach, koszulkach i numerach startowych został podjęty przez część zawodników, którzy przyjechali w strasznych przebraniach. Poprzebierane były zwłaszcza dzieci, dla których przygotowano osobne biegi na krótkim dystansie. Hitem była cała rodzina w strojach zombie. – Widziałam u koleżanki na Facebooku, że wybiera się na taki bieg, pomyślałam, że przyjadą z nią. Jesteśmy całą ekipą, wszyscy poprzebierani i umalowani – mówiła Beata Olejarz. - Dzisiaj biegłam dla zabawy, stąd tylko 5 km i powoli, żeby nie zniszczyć stroju i makijażu. Przebrałam się za Czarną Wdowę, wykorzystałam sukienkę jeszcze z własnej studniówki – przyznała ze śmiechem. – Bardzo podoba mi się ta impreza. Trasa piękna, pogoda dobra do biegania. Organizacja na plus. Bardzo podoba mi się, że organizatorzy dopasowują się do uczestników i na przykład przyspieszyli dekorację biegu na 5 km. Jest zimo, więc po co tyle marznąć.

A dekorowano najszybszych biegaczy z dystansów 5, 10 i 15 km oraz zawodników z kategorii nordic walking, którzy ścigali się na trasie o średniej długości. Na najkrótszej najszybsi byli Julia Surman z Katowic (20:33) i Rafał Formicki z Zawiercia (16:30), na średniej Aneta Świtaj z Częstochowy reprezentująca Aktywną Ekipę Calypso (42:06) i Jakub Caban z UKS Pilawa Moskorzew (35:58), który nad drugim zawodnikiem uzyskał 3,5 minuty przewagi. W biegu głównym na dystansie 15 zwyciężyli Justine Jendro z Laufteam TU Freiberg (1:05:13) oraz Zbigniew Kalinowski z Zabieganych Częstochowa (56:57). W nordic walking najlepsi okazali się Danuta Pala-Skrzypczyk ze Złotego Potoku (1:10:13) oraz Grzegorz Dors z Janowa (59:05), oboje reprezentujący RTB Tracker LKS Podkowa Janów.

KM

Wyniki 


Festiwal Biegów - Wszystko co chcesz wiedzieć o bieganiu