W piątkowy wieczór, podczas finału 60m na zawodach w Clemson (Południowa Karolina, USA) Amerykanin Christian Coleman uzyskał czas 6.37 i tym samym poprawił najszybszy dotychczasowy wyniki w historii halowego sprintu!
WORLD RECORD!! 6.37s. Great start to my career. Thank You Godpic.twitter.com/fUZQEpuPgw
— Christian Coleman (@__coleman) 20 stycznia 2018
Poprzedni rekord dzierżył Maurice Greene, który dwukrotnie w swojej karierze uzyskiwał na tym dystansie w hali czas 6.39. Pierwszy raz zrobił to w Madrycie w 1998 r., a następnie powtórzył swój sukces w 2001 r. w Atlancie. Do Greene’a wciąż należy rekord na nietypowym dystansie 50 m. Pozostaje również pierwszym sprinterem, który zdobył złoto na 100 i 200 m podczas jednych zawodów.
W Clemson, Coleman rozpoczął rywalizację od wyniku 6.47. W klasyfikacjach pobiegł więc nieznacznie wolniej od swojej życiówki (6.45), którą zrobił w zeszłym roku. W finale nie miał sobie równych. Dosłownie wystrzelił w kierunku mety, daleko w tyle zostawiając rywali.
- To wspaniały początek mojej kariery! - skomentował Coleman.
Bice rekordów medalistów olimpijskich czy mistrzów świata powoli staje się specjalnością Colemana. Podczas mistrzostw świata w Londynie, 21-latek pokonał Usaina Bolta w finale 100 m i sięgnął po srebrny medal mistrzostw, ustępując jedynie Justinowi Gatlinowi.
Swoim rekordem świata wysoko zawiesił poprzeczkę rywalom na 40 dni przed Halowymi Mistrzostwami Świata w Birmingham i podarował sobie udany prezent na trochę ponad miesiąc przed urodzinami.
IB