Jurajski Połmaraton, medal i... truskawki. Ambasador zachwycony!

  • Festiwal biegowy

Jak co roku pogoda na Jurajskim Półmaratonie dopisuje. Ale nie dla biegaczy, bo aura plażowa. Chyba znacznie cieplej niż w roku ubiegłym. Co jeszcze dało się zauważyć, to znacznie mniejsza liczba uczeni sków niż w rok wcześniej. 

Relacja Pawła Stacha, Ambasadora Festiwalu Biegów

Kwadrans przed biegiem rozgrzewkę w rytm muzyki. Temperatury nie trzeba było podkręcać, było znacznie powyżej 25 stopi. Start godzina 10.00. Odliczenie od 10 w dół i poszli. 

Najważniejsze to utrzymanie stałego tempa. W Rudawie jest to bardzo trudne, ze względu na liczne podbiegi i zbiegi. Co mnie uderzyło na początku, to tempo zmagań. Nie mówię o czołówce, kilku zawodnikach, którzy mierzyli siły na 1 godzinę i 10 minut. Masa zawadników wystartowała w tempie podobnym, lub nieco wolniejszym.... 3:30 min./km? Nie brakowało śmiałków.

Z doświadczenia wiem, że prawdziwego biegacza poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak przybiega na metę i kończy swój bieg. Nie jest to zasadą tylko maratonów, ale i znacznie krótszych biegów - półmaratonów, dyszek. Dlatego dla siebie obstawiłem czas 1h30'. Utrzymywałem tempo 4:05-4:10 min.km, biorąc bufor na liczne podbiegi. 

W jurajski bieg nie tylko zaangażowani organizatorzy ale i mieszkańcy pobliskich miejscowości którzy we własnym zakresie przygotowują wodę czy polewaczki prysznicowe. Na 9. km powalił mnie na kolana jeden z mieszkańców - który notabene jest tu co roku - który zaoferował biegaczom... truskawki! Świeże, umyte i obrane!

Po 10. kilometrze zaczynał się najcięższy fragment biegu - dwa strome podbiegi. Z tego co widziałem po zawodnikach, to nawet Ci „wybiegani” skłaniali się do podejścia w końcówce. Finałem tych podbiegów jest bowiem ostry, mający około 700 metrów zbieg do doliny Będkowskiej. A później jeszcze "tylko" 7 km do mety. 

W głownie ma się już tylko to, że to ostania prosta. Ale to nie takie proste, szczególnie w takiej temperaturze. Czasami brakowało wody. Owszem - organizator ustawił punkty z wystarczającą ilością wody, ale niestety były to standardowe odległości - co 5 km. Aż prosiło się, by ustawić stoliki z kubkami częściej, może co 2 km. Nie wiem, jak czuli się inni biegacze, ale ja nie potrafię wypić dużej ilości na jednym postoju i swobodnie biec dalej. Na szczęście obyło się bez problemów...

Bieg w Rudawie ukończyłem w czasie 1:30:13. Może w przyszłym roku pogoda będzie łaskawsza dla biegaczy, ale to w końcu jest połowa czerwca...

Miłym akcentem imprezy są gratyfikację finansowe dla biegaczy w różnych kategoriach wiekowych, a także zawodowych - policjantów, nauczycieli, bankowców. Trzeci raz z rzędu zająłem najniższy stopień podium w kategorii bankowców. Z tym czasem się tego nie spodziewałem. A tu proszę - brązowy medal Mistrzostw Polski! 

Największym szczęśliwcem dnia był nowy właściciel samochodu, który znalazł się wśród nagród imprezy. Pozazdrościć! 

Paweł Stach, Ambasador Festiwalu Biegów 


Półmaraton Jurajski: To mógłby być zwykły bieg

To mógłby być zwykły bieg, a nie jest. Czy tylko dlatego, że grzejące ponad miarę słońce i trasa wytyczona drogami asfaltowymi sprawia, że biegnie się jak po rozgrzanej patelni? Czy dlatego, że w tym roku po raz dziesiąty losowany był wśród uczestników samochód?

Genius loci? Może On sprawia, że w tym biegu jest coś niezwykłego, że tradycyjnie w drugą niedzielę czerwca zjawia się w tej podkrakowskiej wiosce tłum biegaczy. I tak było w tym roku.

Mimo afrykańskiego wprost upału do mety dotarło 973 zawodników, w tym 177 kobiet. Najlepszymi okazali się wśród mężczyzn Radosław Kłeczek (1czas :11:39) zaś wśród kobiet Ewa Kucharska (1:22:20).

Na trasie strażacy dwoili się aby kurtynami wodnymi choć trochę ulżyć biegaczom. Docenić należy również postawę mieszkańców, wielu z nich wyszło na trasę dopingując biegaczy. Szczególnie docenić można prywatne pit-stopy z wodą lub mini kurtynami wodnymi z węży ogrodniczych, czy nawet zwykłymi wiaderkami i miednicami z wodą. Nie było słychać narzekań. Wielu mieszkańców twierdzi, że cieszą się z tego półmaratonu i czekają na to święto sportu w gminie.

Do zobaczenia za rok. Dla mnie będzie to już dziewiaty start w rudawskim Półmaratonie Jurajskim. Polecam!

Leszek Szopa,Ambasador Festialu Biegów