Na liście startowej Madeira Ultra-Trial było 22 Polaków. Najwięcej, bo aż 11 z nich wybrało najdłuższy 115-kilometrowy bieg główny. Nieco mniej, bo 6 biegaczy, zdecydowało się na pokonanie 85-kilometrowego dystansu. W rewelacyjnym stylu zrobił to Konrad Pietrzak (na zdjęciu na Maderze), który zakończył rywalizację na 7. miejscu z czasem 11:49:28. A był to jego pierwszy start w sezonie!
- Do wyboru był dystans 115, 85, 40 i 17. Jako, że miał to być pierwszy start w sezonie i już jestem zapisany na inne ultra biegi w tym roku, to dystans 85 km wydawał mi się najbardziej odpowiedni. Patrząc na to dzisiaj, myślę że to był optymalny wybór - powiedział Nam Konrad, któremu zadaliśmy jeszcze kilka pytań o szczegóły startu na Maderze.
Dlaczego wybrał Pan akurat tę imprezę?
Konrad Pietrzak: Idea MIUT pojawiła się podczas przeglądania listy biegów kwalifikacyjnych do UTMB. Chciałem to połączyć z wyjazdem wakacyjnym. Miało być słońce, góry i ocean. Do tego Madera jest miejscem, w którym jeszcze nie byłem, a wybór dystansów dał również szansę na udział w imprezie mojej dziewczynie, która wystartowała w MIUT 40.
Co okazało się największym zaskoczeniem na trasie?
Start był po ciemku i najbardziej byłem zaskoczony, gdy w połowie dystansu uprzejmy Portugalczyk krzyknął „Jesteś dziesiąty, trzymaj tak dalej”. Dodało mi to skrzydeł. Nie spodziewałem się tak wysokiej pozycji, a już na pewno nie w połowie dystansu, ponieważ z reguły mam szybsze końcówki biegu.
Na tak długim dystansie zazwyczaj zdarza się jakiś kryzys. Panu też się przytrafił?
Ogromne zmęczenie było obecne przez cały czas biegu. Kryzysy oczywiście pojawiały się, ale w żadnym momencie nie były na tyle silne, żebym musiał przestać biec, bądź żebym musiał maszerować na stromych podejściach.
Czyli jest Pan zadowolony ze startu?
Jestem bardzo zadowolony. Przez ostatnie pół roku, aż trzy miesiące były bez treningu ze względu na kontuzję przeciążeniową. Nie miałem wytrenowania. Musiałem to nadrabiać doświadczeniem z poprzednich startów, a nie było ich wiele. Pierwszy trening w górach zrobiłem niecałe 2 lata temu. Oczywiście musiałem się też mentalnie mobilizować w czasie biegu, no i udało się.
W tym roku Polacy przetarli szlaki na MIUT. Jak Pan ocenia samą imprezę? Co powinni wiedzieć biegacze, którzy wystartują tam w przyszłym roku?
Jestem bardzo zadowolony ze sposobu, w jaki MIUT jest zorganizowany. Rejestracja, możliwość dokupienia brakującego ekwipunku, dojazd na start i pomoc wolontariuszy po drodze - wszystko sprawnie zorganizowane. Trzeba tylko pamiętać, żeby wziąć ze sobą żele energetyczne, ponieważ nie ma ich na stacjach. Ale to już jest raczej coś, co pojawia się tylko na nielicznych biegach ultra. Poza tym Madera jest przepiękna, wspaniałe góry, przyjemna pogoda, pyszne owoce morza i uprzejmi ludzie.
IB
fot. Archiwum prywatne Konrada Pietrzaka