Wśród dziesiątek biegów organizowanych w Polsce, by uczcić rocznicę odzyskania niepodległości, znalazł się i taki, którego trasa nie wiodła asfaltem i z pewnością nie należała do łatwych. Nie miała atestu, ale za to mierzyła symboliczne 11 km i miała do zaoferowania całkiem sporo: od urokliwych leśnych ścieżek, przez błotniste drogi, po wymagające podbiegi i śliskie zbiegi. Mowa o Krostoszowickich Kilometrach Niepodległości.
Impreza została zorganizowana po raz drugi dzięki współpracy Gminy Godów z klubem Forma Wodzisław i Interem Krostoszowice. Sponsorem tytularnym oraz fundatorem nagród był sklep Monsun z Wodzisławia Śląskiego.
Uczestnicy niepodległościowych zawodów mieli do wyboru bieg na dystansie 11 km lub marsz na trasie o długości 5,5 km, w ramach VI Monsun Festiwalu Nordic Walking. Wcześniej odbył się tej finał akcji „Bieg po zdrowie z Gminą Godów”. Co interesujące, więcej zawodników wybrało zmagania z dwoma kijami niż bieg.
Strzał startowy padł dokładnie o godzinie 11:11. Już po pierwszych metrach uczestnicy zawodów musieli się zmierzyć ze sporym i dość wymagającym podbiegiem. Za nim czekała błotnista droga usiana kałużami. Później było jeszcze ciekawiej. Do mety docierali ubłoceni, ale uśmiechnięci. Niektórzy zaliczyli zjazd z górki zamiast zbiegu, innym zdarzało się lądować w kałuży na kolanach.
– Trasa jest naprawdę fajna. W grudniu będę tutaj startował w Półmaratonie Szerpa i chciałem ją poznać. To będzie wyzwanie, bo to mój debiut w półmaratonie i jeszcze z ciężarem 5 kg na plecach. Ale trasa bardzo mi się spodobała, jest ładna, przyjemna i ciekawa, choć wymagająca. Podejścia są konkretne – mówił po marszu Jakub Kotula z Katowic. – Odkąd zacząłem przygodę z nordic walking, za radą kolegów Piotrka, Artura i Wojtka wybieram coraz ciekawsze zawody, żeby się doskonalić. Głównie dla treningu. Zawsze start w takich amatorskich zawodach jest lepszy niż trening: motywacja jest zupełnie inna, atmosfera wspaniała, spotykam się z przyjaciółmi. Jest super.
Swój debiut w zawodach mieli też dzisiaj Patryk Kionka i Tomasz Majchrowicz z Kamieńca. Wystartowali w biegu i od razu stanęli na podium w najmłodszej kategorii wiekowej. – Trasa była męcząca, sporo pod górkę, dużo błota, ale dałem radę i jestem z siebie zadowolony – przyznał Patryk. Jego kolega Tomek poziom trudności trasy ocenił jako „taki sobie”. – Nie było aż tak trudno, biegło się dobrze. To był fajny bieg i udany debiut.
Na mecie czekały piękne medale z godłem i flagą Polski, zaprojektowane przez Barbarę Kowalczyk. Nie był to jedyny patriotyczny akcent zawodów, bo większość uczestników założyła białe lub czerwone koszulki, niektórzy ubrali się w polskie barwy od stóp do głów. Przed startem uroczyście odśpiewano Hymn Polski a nad głowami zebranych powiewała flaga.
KM