Młodzi lekkoatleci często natrafiają na kłody rzucane pod nogi. W tym wypadku trafili na coś nietypowego.
Każdego dnia rano trenerzy z Holmdel High School w amerykańskim stanie New Jersey przychodząc na stadion napotykali na bieżni ludzkie odchody. Zgłosili sprawę do dyrekcji szkoły. Dzięki monitoringowi obiektu udało się ustalić tożsamość zakały.
W miniony poniedziałek, przed 6 rano na bieżni policja zatrzymała 42-letniego Thomasa Tramagliniego. Okazało się, że jest on kuratorem szkolnym w Kenilworth, w tym samym stanie. Postawiono mu zarzuty lubieżności, zaśmiecania i defekowania w miejscach publicznych. Wysłono też na przymusowy urlop.
Wielu broni jednak mężczyzny, który jest biegaczem i mieszka ok. 5 km od stadionu. Często miał trenować na tym obiekcie w godzinach porannych. Zdaniem amerykańskich dziennikarzy, mógł on cierpieć na coś co nazywają „biegunką biegacza” (runner’s diarrhea - red). Jeden z internautów napisał nawet, że takie postępowanie to nie koniec świata a... naturalna sprawa. Niebawem stanowisko w sprawie zajmie sąd, bo mężczyznę czeka proces.
W zeszłym roku w Colorado Springs trwały poszukiwania biegaczki nazywanej „Mad Pooper”. Kobieta w ciągu miesiąca trzykrotnie załatwiała się pewnej rodzinie na trawniku przed domem. W końcu została złapana. Nie wiadomo czy na gorącym uczynku (czytaj więcej). W innej część USA ścigano biegacza, który zostawiał na posesjach zużyty papier toaletowy, a ekskrementami pokrywał samochodowe klamki.
RZ
fot. Holmdel Police Department