Leadville 100 nie jest biegiem, który w jakiś szczególny sposób interesuje polskich biegaczy, a jednak gdy organizatorzy takich imprez jak UTMB, Tranvulcania czy Transgrancanaria układają listę swoich faworytów, zawsze umieszczają na niej pierwszą piątkę finalistów tego amerykańskiego biegu.
Jego uczestnicy pokonują 160km po bardzo skalistym terenie. Najniższy punkt na trasie leży na wysokości 2800 metrów, najwyższy to już ok. 3800m. Nic więc dziwnego, że zwycięzcy tego ekstremalnego wyzwania stają się faworytami innych biegów.
- To z pewnością nie jest łatwy bieg, ale nadal jego trasa jest przeznaczona dla biegaczy, podczas gdy UTMB czy Hardrock 100 to bardziej wspinaczka - podsumował Ian Sharman, który w miniony weekend po raz drugi został zwycięzcą Leadville 100. Linię mety przekroczył w czasie 16:33:54, z dwugodzinną (!) przewagą nad rywalami.
Ian Sharman to brytyjski ultramaratończyk, który na stałe mieszka w USA w tym roku ustanowił już 3 rekordy trasy podczas biegów na krótszych dystansach i wygrał pięć biegów ultra.
Trzydziesta trzecia edycja biegu okazała się również szczęśliwa dla Lizy Howard. Czterdziestotrzylatka wystartowała w Leadville 100 po raz trzeci i sięgnęła po swoje drugie zwycięstwo po wyczerpującym pojedynku z drugą na mecie Karą Henry. Howard przybiegła na metę z czasem 19:34:09, 20 minut przed rywalką. Była też szósta w klasyfikacji open.
W biegu wzięło udział 650 biegaczy z 26 krajów. Niestety Polaków wśród nich nie było.
IB