Leśne Run nie całkiem idealne: zabrakło błota! [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

Zabrzańskie Leśne Run to impreza, która w obecnej czteroetapowej formie odbywa się drugi sezon, choć w kalendarzach biegowych gości od trzech lat. Cechą wspólną wszystkich dotychczasowych części było… błoto na leśnej trasie biegu. Choć tym razem go zabrakło, atmosfera dopisała.

Edycja Lato to druga z czterech zaplanowanych na ten rok imprez biegowych na terenie zabrzańskiego kąpieliska. Jesienna odbędzie się we wrześniu, zimowa natomiast w grudniu. Ona też zakończy cały cykl. Podczas grudniowego finału nagrodzeni zostaną najlepsi w ciągu roku. Klasyfikowani są ci, którzy wystartują minimum trzy razy. (W przypadku czterech startów liczą się trzy najlepsze).

Do wyboru, jak zawsze były dwa dystanse biegu: 5 km i 10 km oraz marsz nordic walking na 5 km. Młodsi biegacze mieli szansę pościgać się na znacznie krótszych odcinkach, mierzonych miarą ”stąd do wujka Michała”. Wujkowi należało przybić piątkę i powrócić na metę, by przybić drugą piątkę, drugiemu wujkowi. Ten, kto zrobił to najszybciej wygrywał słodycze. Bo medale przecież były dla wszystkich.

Walka kilkulatków była bardziej zacięta niż późniejsza rywalizacja ich rodziców na dłuższej trasie. Tutaj nie brakowało przyjacielskich pogawędek w trakcie biegu, zaskakujących spotkań i nadrabiania towarzyskich zaległości. Choć byli i tacy, którzy brak osławionego błota wykorzystali jako szansę na wyśrubowanie nowej życiówki.

- Dzisiaj poszło mi rewelacyjnie, pierwszy raz coś wygrałem! I bardzo się cieszę, że właśnie tutaj. – cieszył się zwycięzca biegu na dystansie 10 km, Przemysław Jędros z AKMB Pędziwiatr Gliwice – Wiem, że czeka mnie spora praca, żeby być coraz lepszym. Dzisiaj nie wystartowali bardzo mocni zawodnicy, więc miałem szansę. Startowałem tutaj drugi raz. Skłoniła mnie do tego fajna atmosfera, o której wszyscy mówili. Kiedyś też mieszkałem w Zabrzu. Nie tak długo, ale znam te tereny.

- Ja biegłam tu trzeci raz. Jest świetna atmosfera i bardzo mi się podoba. – deklarowała Renata Głuc – Trasa jest tutaj ciekawa, prawie cała w lesie. Dzisiaj biegło się bardzo dobrze, bo nie ma słońca, więc pogoda dopisała. Nie było za to błota. Na pewno wrócę jesienią. I zimą.

Chęć powrotu deklarowali wszyscy biorący udział w dzisiejszych zawodach. Trudno się temu dziwić, bo Leśne Run ma wiele plusów: przyjemną leśną trasę, świetną rodzinną atmosferę oraz różne dystanse i dyscypliny do wyboru. Organizacja biegów dla dzieci przed biegiem głównym pozwala całym rodzinom spędzić czas na sportowo a później wspólnie cieszyć się medalami i osiągnięciami. Nie brakuje też rozgrzewki (osobnej dla dzieci i dorosłych), zaplecza w postaci depozytu i toalet oraz słodkiej niespodzianki na mecie.

A skoro o niespodziankach mowa, to dla wielu było nią medal i odkrycie, że składa się on w całość z wiosennym medalem. A właściwie w połowę całości, bo przed nami jeszcze dwie edycje Leśnego!

KM