196 krajów, 196 maratonów, 8 rekordów, 18 miesięcy w biegu. Gdy pisaliśmy o tym w sierpniu ubiegłego roku, Running the World był jedynie planem pierwszego w historii pokonania 42 km, w każdym z oficjalnie uznanych krajów na świecie.
Dwa dni temu plan stał się faktem. Brytyjczyk Nick Butter jest już w drodze, a na swojej liście odhaczył właśnie maraton w Toronto. Początek wielkiego projektu poszedł gładko, ale z całą pewnością nie obejdzie się bez problemów. W planie Brytyjczyka są kraje objęte wojną, katastrofami humanitarnymi i takie, które niezbyt chętnie patrzą na gości z zewnątrz.
Wiosną biegacz, który pierwszy maraton ukończył w wieku 11 lat, zawita do Korei Północnej. Przebiegnie również przez Syrię, Kongo i Sudan. Nie bez powodu nie podejmowano wcześniej tego wyzwania.
Logistycznie jest to wyjątkowo skomplikowany projekt, a Butter biegnie bez wsparcia. Po drodze chce zaliczyć największe maratony w formie zorganizowanej. Większość biegów zrealizuje jednak sam.
Na każdym etapie można się do niego przyłączyć i wspólnie pobiec maraton. W Polsce będzie dopiero pod koniec 2018 roku, ale już można zgłaszać swoją chęć wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu.
Nick Butter realizuje Running the World w celach charytatywnych. Chce zebrać 250 tys. funtów na edukację w zakresie raka prostaty. Cel jest nieprzypadkowy. Podczas startu w Maratonie Piasków Butter spotkał biegacza umierającego właśnie na ten typ nowotworu. Kevin Webber nadal żyje, chociaż lekarze w 2014 r. dali mu maksymalnie 2 lata życia. Nadal jest też aktywnym ultramaratończykiem. To wywarło na Nicku Bitterze tak duże wrażenie, że oprócz zbiórki pieniędzy, postanowił wykorzystać swój projekt, by przekonać innych do aktywnego spędzania czasu i wykorzystywania możliwości, jakie pojawiają się w życiu.
Postępy Nicka Buttera można śledzić m.in. TUTAJ
IB