Maraton w Pradze pod kenijskie dyktando

  • Biegająca Polska i Świat

W słoneczną i ciepłą niedzielę ponad 10 600 biegaczy wzięło udział w 22. edycji maratonu w Pradze. Najwięcej powodów do radości mieli Kenijczycy, którzy zajęli sześć pierwszych miejsc, a w pierwszej dziesiątce było ich w sumie ośmiu

Przez dłuższy czas wydawało się, że to Felix Kandie powtórzy sukces sprzed roku i obroni swój tytuł. Grupa liderów, która pierwsze 5 km minęła w czasie 15:01 liczyła sobie 13 biegaczy. 5 kilometrów później było ich już 11. Na półmetku zostało 9 pretendentów do zwycięstwa, a 14 km później grupa zredukowała się do 3 biegaczy.

Na każdym etapie był w niej zarówno faworyt biegu Felix Kandie jak i Lawrence Cheromo - zwycięzca ubiegłorocznego maratonu w Sewilli, który wystawił siły swojego rodaka na próbę. Zwiększył tempo w końcówce biegu i jako pierwszy przekroczył linię mety z czasem 2:07:24.

- Bieg był męczący, ale wiedziałem, że jestem silny i mogę poprawić swój rekord życiowy- mówił na mecie Cheromo, któremu udało się poprawić życiówkę o 2 minuty i 15 sekund i uzyskać trzeci najszybszy czas praskiego biegu.

Wśród pań rywalizacja rozpoczęła się na 25. kilometrze. Wtedy w grupie liderek zabrakło już Marty Lemy, która prowadziła przez połowę dystansu. W grze zostały za to Lucy Karimi, Purity Ricnoripo, Risper Chebet i właśnie w tej kolejności dobiegły do mety. Karimi zrobiła to z czasem 2:24:46, poprawiając swoją życiówkę o 2 minuty i 22 sekundy.

Wśród Polaków najwyższe miejsce - 47. - zajął Artur Socha, który z czasem 2:43:36. Pełne wyniki: TUTAJ

IB