Maraton w Zatoce Perskiej: Pobiegły kobiety i Amerykanie

Biegacze przekraczają granice i radzą sobie z konfliktami światowymi lepiej niż dyplomaci. Działania pojedynczych ludzi, których łączy pasja biegania krok po kroku zmieniają świat na lepsze. Przykładem może być trzecia edycja maratonu organizowanego przez „I Run Iran”. Kilka dni temu 500 biegaczy z 20 krajów, a wśród nich także Polacy, stanęli na starcie trzech biegów imprezy, która tym razem odbyła się na wyspie Kisz w Zatoce Perskiej.

Miejsce nie jest przypadkowe. Kisz to wyspa, która utrzymuje się z turystyki. Jest strefą wolnocłową. Wizy nie są tu wymagane, a co ważniejsze, normy obyczajowe są nieco luźniejsze niż w innych częściach kraju. Dzięki temu po raz pierwszy w Iranie, kobiety mogły wziąć oficjalny udział w biegu, z czego chętnie skorzystały. 

W stawce były Australijki, Kanadyjki, Brytyjki, Polski, Iranki i Amerykanki.

Mimo niedawnego pogorszenia się stosunków pomiędzy Iranem a USA i Polską, biegacze czuli się tu naprawdę dobrze. Zresztą Polacy i Amerykanie startują w tym biegu od pierwszej edycji. Na dziś już 11 rodaków i trzech amerykańskich biegaczy zafiniszowało w Iranie. W tym roku USA reprezentował Brent Weigner. 69-latek z Kansas świętował na Kisz swój 170 maraton.

Niestety lista z wynikami nie jest jeszcze gotowa. Dla organizatora to nie one są najważniejsze. Za „I run Iran” stoi holenderski biznesmen, który zamieszkał w Iranie i realizuje swoją misję zachęcania Irańczyków do biegania. Zagraniczni biegacze mają stanowić przykład i inspirację dla Irańczyków i chyba robią to skutecznie, bo to miejscowi zawodnicy wygrali na każdym z dystansów. Zwycięzcą maratonu został Mohammad Jafar Moradi, który reprezentował swój kraj na mistrzostwach świata w 2015 r. i podczas Igrzysk w Rio.

IB