Marcin Rosak i Joanna Kołodziej mistrzami Polski w maratonie nordic walking [ZDJĘCIA]

W sobotę w Jastrowiu odbyły się 4. Mistrzostwa Polski Nordic Walking w maratonie. Towarzyszyły im 8. Sztafetowe Mistrzostwa Polski Nordic Walking oraz 3. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Sztafet. I tak gorące emocje podgrzewała jeszcze niemal letnia aura. Zacięta rywalizacja trwała do ostatnich metrów. Ostatecznie złote medale powędrowały do Marcina Rosaka oraz Joanny Kołodziej.

Rosak, zwany przez wielu „Profesorem” albo „Wykładowcą”, objął prowadzenie na początku i z żelazną konsekwencją oraz opanowaniem zmierzał do mety, podczas gdy za jego plecami trwała ostra walka pełna przetasowań w stawce i nagłych zwrotów akcji. Mistrz kraju osiągnął metę z wynikiem 4:43:19 i ponad 17 minutami przewagi nad drugim zawodnikiem.

Od biegania do... kijków. Marcin Rosak - pierwszy profesjonalista w polskim nordic walking

– Niesamowita satysfakcja! Rok temu byłem czwarty i zrobiłem wtedy mnóstwo błędów, w tym roku od początku do końca było idealnie. Wszystko się udało perfekcyjnie. No może poza wynikiem, bo marzyłem o nieoficjalnym rekordzie świata a zabrakło 9 minut – przyznał zwycięzca. – Ale drugi zawodnik na mecie, reprezentant Hiszpanii, stracił do mnie 17 minut, więc powodów do narzekań nie mam. Wspaniali ludzie na trasie, których poznawałem kiedy ich... dublowałem a mimo to bardzo mi pomagali, bezinteresownie i z życzliwością komentując moje tempo.

– Jeśli komuś chodzenie z kijami wydaje się to zabawą to powiem, że ten wysiłek u najlepszych trwa około 5 godzin a u innych nawet do 8. Mimo, że to maraton, to niejeden biegacz ultra powinien spojrzeć na tych ludzi z szacunkiem – podkreślił Marcin Rosak.

Drugi do mety dotarł Hiszpan Tony Vásquez Baluenga, z wynikiem 5:00:24. Został on przez organizatorów udekorowany na podium, ale stanął na nim razem z Krzysztofem Członkowskim, któremu przypadł tytuł wicemistrza kraju (osiągnął metę jako trzeci zawodnik, ale drugi Polak). Jego strata do Hiszpana była stosunkowo niewielka (5:02:46). Podium dopełnił Piotr Kordowski, który przez sporą część trasy wyprzedzał swoich rywali z drugiego miejsca (5:06:13).

– Trasa tutaj jest piękna, nad jeziorem, ale bardzo wymagająca z powodu piasku – ocenił Kordowski. – Rywalizacja była bardzo zacięta i to we wszystkich kategoriach: sztafetach mieszanych, męskich i kobiecych oraz indywidualna. Frekwencja chyba rekordowa. To świetna okazja do sprawdzenia się po zimowym śnie.

Wśród pań rywalizacja była bardziej wyrównana a walka o zwycięstwo trwała niemal do ostatnich metrów. Zwyciężyła Joanna Kołodziej z czasem 5:14:29. Druga była Małgorzata Bem (5:15:23) a podium dopełniła debiutująca na tym dystansie Małgorzata Kubiszyn (5:17:39). Wszystkie panie uzyskały wyniki lepsze niż dotychczasowe zwyciężczynie imprezy.

– Byłam w Jastrowiu dwa lata temu, był to mój pierwszy maraton i poszłam go bardzo asekuracyjnie. Więc ten był pierwszym takim „na poważnie”, plan był taki, żeby zająć jak najlepsze miejsce. Wynik mnie zaskoczył. Marzyłam, żeby złamać 5:30 a wyszło 5:14 – mówiła Joanna Kołodziej. – To dzięki rywalizacji z drugą kobietą, która nie odpuszczała do samego końca. Kiedy się ucieka, można z siebie dużo wykrzesać. Trasa jest wymagająca, przejścia po piasku dawały popalić.

KM