Mimo zagrożenia paraliżem, przebiegła 52 maratony w 52 tygodnie

  • Biegająca Polska i Świat

W 2011 r. Sarah Matthews spędzała dzień u przyjaciółki. Oglądały jedną z brytyjskich oper mydlanych. „Nagle moje ciało zaczęło się trząść i zupełnie znieruchomiało. Nie panowałam nad nim. Byłam przerażona” - napisała na swoim blogu.

Ataki zaczęły się powtarzać, a przerwy między nimi skracać. Wkrótce doszły nowe objawy. Wzrok stracił koordynację, słuch nabrał nienaturalnej wrażliwości. Praca i normalne funkcjonowanie nie było możliwe. Nie do końca wyjaśniona diagnoza mówiła o uszkodzeniu mózgu.

Biegać chciała od zawsze, zwłaszcza, że biegali również jej znajomi, ale jakoś się za to nie zabrała na poważnie. Choroba spowodowała, że Sarah siedziała w domu i tyła. Wszystko zmieniło się, gdy usłyszała o Dopey Challenge, 4- dniowej serii biegów w Walt Disney Resort, w ramach której przebiega się 5 km, 10 km, półmaraton i maraton. Cel został postawiony. Od tamtej pory Sarah ukończyła Dopey Challenge dwukrotnie. Została maratonką. Choroba nie odpuściła, ale ona też nie. W 2016 r. zrobiła łącznie 1224 mile (prawie 2000 km), a ten rok kończy udanym projektem 52 maratony w 52 tygodnie.

Zaczęła w grudniu 2018 r. na Lanzarote, potem pokonywała średnio jeden maraton w tygodniu. Startowała m.in. w Nowym Jorku, Berlinie i Chicago. Za każdym razem organizatorzy wiedzieli, że może dojść do kolejnego ataku, który ją unieruchomi. Mimo ograniczeń, Sarah w grudniu tego roku pokonała ostatni 52 maraton z tej serii. Jednocześnie był to jej setny maraton. Końcówka projektu była wyzwaniem samym w sobie. Ostatnie 10 maratonów zrobiła dzień po dniu.

W międzyczasie jej historia zainspirowała biegowych kibiców i osoby z niepełnosprawnościami. Zainteresowanie przekuła w pomoc innym. W połowie projektu uruchomiła zbiórkę na organizację zajmującą się obszarem niepełnosprawności. Zebrała ponad 600 funtów.

IB

fot. twitter @SarahBethyW