Mistrzostwa Świata Juniorów Młodszych w Arco di Trento

Wyjątkową trasę przygotowali organizatorzy Mistrzostw Świata Juniorów Młodszych w Arco di Trento w uroczym, zabytkowym, liczącym 18 tysięcy miasteczku, położonym 3 kilometry od największego we Włoszech jeziora Garda. Na tej trasie było wszystko, czego można oczekiwać na trasie biegu górskiego, a najwięcej schodów i to najróżniejszych.

Z Italii relacjonuje Andrzej Puchacz, pełnomocnik PZLA ds. biegów górskich. 

Najbardziej niezwykłym miejscem na trasie były ruiny średniowiecznego zamku na skale, uwiecznione na grafice przez Albrechta Dürera – a wszystko to w obrębie miasta. Start znajdował się obok rynku, na wysokości 91 m n.p.m., a najwyższym punktem był właśnie zamek – 271 m n.p.m. Trasa dla chłopców miała długość 4810 m z przewyższeniem + 220 m – 220 m, a dla dziewcząt – 3980 m, + 220 m – 220 m.

Organizatorzy bardzo się postarali – na trasie było 17 kamer, w tym kilka na motocyklach i na dobrą sprawę prawie cała trasa została filmowana. Przebieg zawodów można było obserwować na telebimie ustawionym obok startu/mety oraz na bieżąco w Internecie.

Jako impreza towarzysząca odbyły się także mistrzostwa Włoch w kategorii młodzików, w której startowały reprezentacje regionów – odpowiedniki naszych województw. Na starcie stanęły reprezentacje 17 państw, a Rosja i Anglia wystawiły nawet po 2 zespoły.

W biegu dziewcząt, zaraz po starcie na prowadzenie wyszła Paulina Górak (MLUKS Tarnów). Jak przekonała się szybko młoda i ambitna zawodniczka, nie było to dobrym pomysłem – już na pierwszych kilkuset metrach przedbiegu zaczęła zostawać za rywalkami z Turcji czy Rosji. Na podbiegu bardzo dobrze spisywała się natomiast Magda Dias (WKS Flota Gdynia), która powoli, ale systematycznie doganiała czołówkę.

Przez jakiś czas prowadziła Turczynka Bahar Atalay, ale pod koniec podbiegu zaczęło brakować jej sił. Dogoniły ją 2 Rosjanki i Francuzka, a tuż za nimi biegła nasza Magda Dias. Ostatecznie Turczynka ukończyła bieg na 12 miejscu.

Zbieg rozpoczął się od zdecydowanego ataku Turczynki Burçu Subatan, która wyszła na prowadzenie i wydawało się, że może powtórzyć swoje ubiegłoroczne zwycięstwo w mistrzostwach Europy. W pewnym momencie zawodniczki wbiegły do lasu, a po wybiegnięciu z niego na czele wyraźnie była już Francuzka Elsa Racasan. Na drugim miejscu biegła Rosjanka Tatiana Iwanajewa, a Turczynka Subatan na trzecim. Ta kolejność utrzymała się już do mety.

Niestety, Magdzie Dias po wbiegnięciu na szczyt jakby całkowicie odcięło prąd. Zdołała dobiec do mety na 11 miejscu, co graniczy z cudem, bo była całkowicie wyczerpana i na mecie długo dochodziła do siebie. Edyta Bielec (MKS Halicz Ustrzyki Dolne) ukończyła zawody na 30 miejscu, a Paulina Górak na 37. Wydawało się, że Paulina poza klasyczną „zajezdnią”, odniosła również kontuzję stopy. Tymczasem okazało się, że po prostu odbiła sobie pięty, gdyż obuwie marki popularnej sieci sklepów sportowych, nadawało się co najwyżej na spacery, a na pewno nie na start w tak trudnym biegu anglosaskim.

Po starcie chłopców w ściłej czołówce znalazł się uważany za najsilniejszego z całej ekipy Mateusz Kaczor (UKS Starówka Radom). Ten zawodnik był jednak najmniej doświadczonym ze wszystkich, gdyż jak dotąd „zaliczył” tylko jeden bieg górski – podczas mistrzostw Polski na krótkim dystansie w Ustrzykach Dolnych. Na początku podbiegu na prowadzenie wyszedł Rosjanin Genadij Jegorow, a na drugim miejscu biegł właśnie Kaczor. Obaj ci zawodnicy drogo zapłacili za prowadzenie, gdyż nie wytrzymali narzuconego przez siebie tempa, a Rosjanin przybiegł na metę 4 miejsca za Mateuszem.

Ubiegłoroczny mistrz Polski młodzików z Międzygórza – Mateusz Dębski (RLTL ZTE Radom) – zgodnie z zaleceniami utrzymywał się w granicach 10 miejsca i jak się okazało było to doskonale dostosowane do jego możliwości. Z kolei Michał Roguski (MKS Pogoń Siedlce), który w zeszłym roku podczas mistrzostw Europy zaczął zbyt szybko i ukończył wtedy bieg na 19 pozycji, tym razem zaczął wolno i dopiero od połowy podbiegu zaczął przesuwać się do przodu.

Na czele pojawił się Turek Abdullah Yorulmaz. Prowadził na podbiegu, a także na początku zbiegu, gdzie jednak pomylił trasę z powodu niefrasobliwości sędziego. Na prowadzenie wyszedł wtedy Włoch Davide Magnini, a Turek stracił kilka cennych sekund zanim wrócił na trasę. Turcy szykowali już protest, ale ostatecznie okazało się, że Yorulmaz stracił dużo sił na prowadzenie i ostatecznie wyprzedziło go jeszcze 6 zawodników.

Magnini finiszował fantastycznie, zdobył dużą przewagę i niezagrożony dobiegł na pierwszym miejscu. Znaliśmy się z ubiegłego roku, kiedy to na podbiegu podałem mu wodę, a na zbiegu wyprzedził naszego Damiana Satora. Po brązowym medalu w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy przyszła pora na złoty medal mistrzostw świata. Nie pierwszy w jego karierze, bo w 2013 wygrał mistrzostwa świata kadetów w ski alpinizmie. O srebrny medal zaciętą walkę do samego końca stoczyli Francuz Pierre Xolin i  Włoch Samuele Nava. O sekundę lepszy okazał się Francuz, a tuż za nimi przybiegł do mety wspaniale finiszujący Michał Roguski, który do drugiego na mecie stracił 5, a do trzeciego na mecie 4 sekundy.

Mateusz Dębski na miejscu 11, a Mateusz Kaczor, który pod koniec odzyskał siły na 29. Drużynowo Polacy na 5 miejscu, a do srebrnego medalu potrzebne było 20 miejsce Kaczora. Warto zwrócić uwagę na fakt, że wszyscy reprezentanci Polski są mieszkańcami województwa mazowieckiego.

Juniorki młodsze:
1. Elsa Racasan (Francja) – 19:43
2.Tatiana Iwanajewa (Rosja) – 19:55
3.Burçu Subatan (Turcja) – 20:02
11. Magdalena Dias – 20:59
30. Edyta Bielec – 22:20
37. Paulina Górak – 22:31

Drużynowo:
1. Francja – 30
2. Bułgaria – 33
3. Rosja 1 – 35
10. Polska 10

Juniorzy młodsi:
1.Davide Magnini (Włochy) – 21:29
2.Pierrre Xolin (Francja) – 22:07
3.Samuele Nava (Włochy) – 22:08
4.Michal Roguski – 22:12
11. Mateusz Dębski – 22:51
29. Mateusz Kaczor – 24:30

Drużynowo:
1. Włochy – 13
2. Turcja – 36
3. Anglia 1 – 38
5. Polska – 44

Pełne wyniki

Videorelacja z biegu:

Andrzej Puchacz