Mityczny dystans pokonany po raz ósmy

Do 35 stopni Celsjusza dochodziły temperatury powietrza na kilka dni przed startem VIII Visegrad Maratonu. O tym, co to znaczy dla biegacza, a zwłaszcza biegacza zamierzającego pokonać dystans maratoński wie chyba każdy, kto ma cokolwiek wspólnego z bieganiem - pisze Łukasz Mikulski, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy, który miał okazję wziąć udział w małopolskiej imprezie.

W sobotę na szczęście nastąpiło załamanie pogody w wyniku czego temperatura powietrza osiągnęła już bardziej przyswajalną wartość 20 stopni Celsjusza, co ucieszyła zarówno biegaczy jak i samych organizatorów.

Visegrad Maraton, uznawany za jeden z najtrudniejszych, a jednocześnie najpiękniejszych w całej Europie Środkowo Wschodniej, już na stałe wpisał się w kalendarz imprez gmin, zarówno po polskiej jak i słowackiej stronie granicy. W tym roku organizatorzy maratonu dodatkowo zorganizowali sztafetę maratońską wychodząc naprzeciw osobom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z bieganiem i nie czują się na silach, aby przebiec cały dystans maratoński lub po prostu chcieli spróbować swoich sił w mało jeszcze popularnej w Polsce sztafecie.

Impreza rozpoczęła się w sobotę w Wyżnych Rużbachach, do których busamiz pod Hotelu Perła Południa w Rytrzeuczestnicy imprezy byli sukcesywnie dowożeni do późnego wieczora. Po zakwaterowaniu w Pensjonacie San Andre III większość biegaczy udała się do tzw. krateru, aby zażyć kąpieli, po czym udali się na Pasta Party.

W niedzielę po śniadaniu i spakowaniu się w okolicach godziny 8 uczestnicy zostali przewiezieni na miejsce startu do pobliskiego miasteczka. Start honorowy maratonu rozpoczął się w słowackim Podolińcu, gdzie po oficjalnych przemówieniach przedstawicieli władz samorządowych Polski i Słowacji uczestnicy ruszyli na trasę, aby przebiec ok. 1 km, po czym zostali przetransportowani na start ostry.

Miejsce startu ostrego nie zostało wybrane przypadkowo, gdyż jest to zniesienia znajdujące się pomiędzy Podolińcem, a Niżnymi Rużbachami, z którego Tatry widać dosłownie na wyciągnięcie ręki będąc jednocześnie otoczonym wzniesieniami Gór Lubowelskich i Levockich. Drugim powodem wyboru tego miejsca była odległość, jaka je dzieliła od boiska przy Hotelu Perła Południa w Rytrze, gdzie zlokalizowany była meta.

Wśród uczestników  maratonu można było spotkać m.in. Grzegorza Czyża z Bogumiłowic oraz Krzysztofa Bartkiewicza z Torunia - zwycięzców poprzednich edycji oraz wielu biegaczy, którzy są wielkimi fanami tej kameralnej, w stosunku do wielkich maratonów, imprezy. Na trasę jednocześnie ruszyli maratończycy i uczestnicy sztafet.

Pierwsza zmiana sztafet nastąpiła na obrzeżach Starej Lubovni w okolicach 12 km. Biegacze, którzy biegli drugi odcinek sztafety nie mieli łatwego zadania, gdyż czekał ich spory podbieg w kierunku Rynku w Starej Lubovni, a następnie Przełęczy Vabec - najwyższego punktu na trasie maratonu, gdzie odbyła się kolejna zmiana sztafet. Z Vabecu poprzez Kremną, Hraniczne i Mniszek rozpoczął się zbieg w kierunku Piwnicznej ? Zdrój. Na Hanuszowie przy stacji PKP nastąpiła ostatnia zmiana sztafet, których już jedynym celem było już dobiegnięcia na metę w Rytrze. Trasę maratonu ukończyło 145 osób i 15 czteroosobowych sztafet z Polski i Słowacji.

W maratonie zwyciężył debiutant - Bartosz Gorczyca ze Skołyszyna z czasem 2:36:47. Po  nim na mecie kolejno zameldował się Grzegorz Czyż z czasem 2:39:59 i Krzysztof Bartkiewicz z czasem 2:46:23. Wśród kobiet najszybsza była Aleksandra Jachimczyk z Chrzanowa z czasem 3:25:44. Za nią kolejno przybiegła Iwona Janus z Warszawy z czasem 3:30:10 oraz Joanna Olchawa z Krakowa z czasem 3:34:48.

Z kolei spośród sztafet najszybszy był zespół KKB MOSIR Krosno z czasem 2:34:10. Drugą pozycję zajęła drużyna AZS AWF Kraków Masters 7 z czasem 2:36:35. Trzecie miejsce przypadło sztafecie FRIENDS TEAM - VISEGRAD MARATON, która na metę przybiegła z czasem poniżej 3 godzin wynoszącym 2:51:19.

Na mecie na zawodników czekały wspaniałe medale. Kto chciał mógł skorzystać z masaży wykonywanych przez studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu, udać się pod prysznice by potem zjeść smaczny żurek w klimatycznej Karczmie nad Potokiem.

Podczas gdy biegacze stawiali czoła kolejnym kilometrom trasy, a organizatorzy uwijali się żeby wszystko przebiegało w porządku, w Rytrze trwał Visegrad Sport Fetsiwal, który cieszył się sporym zainteresowaniem. W ramach festiwalu zorganizowano konkurencje biegowe dla najmłodszych oraz rajd nordic walking. W okolicach godziny 15 rozpoczęła się dekoracja zwycięzców. Na koniec wszyscy uczestnicy wzięli taż udział w losowaniu nagród jakie zapewnili sponsorzy tej kultowej imprezy.

Oficjalnie imprezę zakończył prezes Stowarzyszenia Visegrad Maraton Rytro Jan Tomasiak. Z ust odjeżdżających zawodników słyszało się?.. za rok również się pojawią w Rytrze, bo to jedna z fajniejszych imprez biegowych w jakich kiedykolwiek uczestniczyłem. Byłem tu już wcześniej i będę również w przyszłości!?.

Foto: stop klatki z filmu Telewizji Beskid.tv

Łukasz Mikulski, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy