Z wicemistrzynią olimpijską w strzelaniu na 10 m z karabinu pneumatycznego o popularności, strzelaniu i bieganiu rozmawiał Grzegorz Rogowski.
Jak zmieniło się pani życie po wywalczeniu srebrnego medalu olimpijskiego w Londynie?
Prawdę mówiąc niewiele. Sportowo moim celem wciąż są Igrzyska w Rio w 2016 r. Trochę więcej osób rozpoznaje mnie tylko na ulicy, szczególnie w Jastarni, ale to są bardzo miłe spotkania. Na pewno nie czuje się gwiazdą, a popularność, którą udało mi się zdobyć nie przeszkadza mi w codziennym życiu. Nie oszukujmy się zresztą ? strzelectwo nigdy nie było i nie będzie tak medialne jak piłka nożna czy tenis, żeby za zawodnikami gonili paparazzi (śmiech)
Ale zainteresowanie rośnie...
I to mnie cieszy. Tuż po igrzyskach wiele klubów strzeleckich w Polsce, w tym mój Gwardia Zielona Góra, przeżywały spore oblężenie młodzieży. Ostatnio zainteresowanie dyscypliną spadło, ale z tego co mówią trenerzy wynika, że wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Zobaczymy ile z tych osób zostanie ze strzelectwem na dłużej. Na pewno muszą uzbroić się w cierpliwość i konsekwentnie realizować plany treningowe. A sukcesy przyjdą.
Czy w treningu strzeleckim jest miejsce na bieganie?
Oczywiście że tak. Biegi to jeden punktów moich przygotowań, choć nie wiodący, bo uprawiamy wiele konkurencji ogólnorozwojowych. Osobiście zakochałam się kitesurfingu, w którym pracują wszystkie części ciała. Jeżdżę też autami rajdowymi, których opanowanie wymaga naprawdę sporego wysiłku.
Jak i gdzie biega Sylwia Bogacka?
Biegam zwykle sama, po terenach górskich gdzie jest las i cisza, ale też miękkie podłoże. Staram się unikać asfaltu. Na swoich trasach, szczególnie w lubuskim, spotykam czasami ?chrum-chrumające? niespodzianki i chcąc nie chcąc szybko podkręcam tempo biegu (śmiech).
Bierze Pani udział w biegach masowych? Coraz więcej organizuje się ich w Polsce?
Kiedy tylko mogę biorę udział w Goleniowskiej Mili. Zawsze biegam z dziećmi. Bywa wesoło, bo czasem trzeba zbierać z trasy zagubione maluchy (śmiech). Większość na szczęście wie, że gdy się zgubią powinny szukać pomocy u dorosłych. A potem są ogłoszenia i poszukiwanie mamy, co zawsze na szczęście się udaje.
Jakie są pani najbliższe plany biegowe i strzeleckie?
Przede wszystkim przygotowania do Mistrzostw Polski we Wrocławiu, gdzie będę broniła trzech tytułów (impreza odbyła się w dniach 19-23 czerwca, nasza rozmówczyni zdobyła złoto i srebro ? red.). Zapewne będzie mnie można spotkać w lubuskich lasach.
Maratony, półmaratony, ?dyszki?? Choć rekreacyjnie?
To dla mnie za wysokie progi. Biegacze, którzy startują w takich zawodach doskonale wiedzą ile czasu muszą przeznaczyć na przygotowania. Ja go niestety nie mam. Myślę, że po zakończeniu kariery przyjdzie czas na inne dyscypliny, być może i bieganie maratonów. Ale i podziwiam i kibicuję wszystkim biegaczom, bo wiem, że jest to bardzo duży wysiłek.
Coraz więcej Polaków biega regularnie?
I trzeba się z tego cieszyć. I zachęcać kolejnych. Wychodźmy z domów, bo w domach się tylko umiera.
Czy wspomniane Rio już jest obecne w Pani strzeleckich przygotowaniach?
Na razie jest obecne tylko w głowie. W tym roku nie odbywają się kwalifikacje olimpijskie, dlatego do olimpijskiego treningu zabiorę się dopiero jesienią. O bilet do Rio trzeba będzie powalczyć w zawodach pucharu świata, bo za zasługi na pewno nie pojadę do Brazylii. Jeśli się uda, to podczas finału może zdarzyć się absolutnie wszystko. Nawet złoto.
I tego Pani i sobie życzymy!
Fot. facebook.com/SylwiaBogacka