Specjalizujący się w biegu na 100 m Szwajcar Pascal Mancini nie wystartuje w zbliżających się Mistrzostwach Europy. Zawodnik znajdował się w kadrze Szwajcarii, ale szanse na start w Berlinie zaprzepaścił wpisem na portalu społecznościowym.
Jak do tej pory 29-letni Mancini największe sukcesy odnosił w sztafecie. Dwa razy zajmował czwarte miejsce w Mistrzostwach Europy w biegu rozstawnym 4 x 100 m (2010 i 2014). Indywidualnie był piąty na 60 m podczas Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie. Wielokrotnie sięgał po tytuł mistrza kraju. Jego rekord życiowy na „setkę” to 10.25. Nie jest to oczywiście wynik wybitny, ale trzeba uznać jego spore możliwości..
Szwajcarska Federacja Lekkoatletyczna zdecydowała się nie powoływać zawodnika na mistrzostwa. Dodatkowo wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne i wstrzymana została jego licencja zawodnicza. W opublikowanym oświadczeniu federacja pisze: „Podpisując umowę, Mancini zobowiązał się powstrzymać od publikowania jakichkolwiek dyskryminujących lub rasistowskich treści związanych ze sportem”.
Sam biegacz twierdzi, że to efekt medialnej nagonki jaka na niego spadła w ostatnim czasie. Zawodnik posiada dwa konta, jedno sportowe - neutralne, a drugie prywatne, na którym nie kryje się ze swoimi skrajnie prawicowymi poglądami. Po zamieszkach we Francji, do których doszło po zdobyciu tytułu mistrzów świata przez tamtejszych piłkarzy, sprinter pisał o ataku małp w zoo, co miało być pewną aluzją.
„Media chcą mnie zniszczyć, uniemożliwiając mi bieganie. Abym nie mógł utrzymywać się z uprawiania sportu. Chcą powstrzymać karierę sportową z powodu moich opinii - skomentował sprawę - jakże by inaczej - społecznościowym wpisem Pascal Mancini. Co więcej, stworzył stronę internetową, przez którą można go wspierać.
To nie pierwsze problemy biegacza w karierze. W 2012 roku Mancini został zawieszony na 2 lata za stosowanie dopingu. W jego organizmie wykryto norandrosteron, czyli steryd anaboliczny.
RZ
fot. facebook Pascala Manciniego
