W miniony weekend padł kolejny rekord szybkości w maratonie pokonywanym w trzyczęściowym garniturze. Dla ścisłości, był to garnitur wełniany, o numer za duży.
Australijski prawnik biorący udział w Sydney Running Festival, w tym mało wygodnym ubraniu przebiegł trasę maratonu w 2 godziny 44 minuty i 29 sekund. Tym samym zdetronizował Joe Elliotta, który w podobnym stroju w 2013 r. ukończył London Marathon z czasem 2:58:03.
Nowy rekordzista Guinnesa nigdy wcześniej nie pokonał pełnego maratonu w garniturze. Wprawdzie trenował z myślą o takim starcie, ale przed minioną niedzielą, mógł się pochwalić dystansem zaledwie 14-kilometrowym.
Podczas maratonu pierwsze 20 km minęło bez problemów, jednak - jak powiedział The Sydney Morning Herald - z każdym kolejnym kilometrem, robiło się trudniej, a garnitur stawał się uciążliwością.
Matthew Whitaker wytrwał jednak do końca biegu, linię mety przekraczając na 27. miejscu ze stratą ok.29 minut do zwycięzcy. Dziennikarzom SMH powiedział, że to jego pierwszy i raczej ostatni rekord Guinnesa. Z całą pewnością był to ostatni bieg dla garnituru, który na linii mety był mokry od potu
- Myślę, że już po nim - ocenił stan swojego biegowego garnituru Whitaker, który nie był jedynym uczestnikiem biegu w niecodziennym stroju.
W niebieskim garniturze do mety zmierzał także inny prawnik, Michael Tozer. On również startował z myślą o rekordzie w maratonie i jednocześnie w celach charytatywnych.
Biegający prawnicy wcześniej się nie znali. Tozer w przeciwieństwie do Whitakera nie ma nic przeciwko kolejnym próbom bicia rekordów. Do niego należy m.in. rekord w półmaratonie pokonanym w garniturze.
IB