Od głośnej dyskwalifikacji Kenijki Rity Jeptoo minęły już trzy lata. W poniedziałek była gwiazda maratonu pojawiła się ponownie przed sądem, tym razem w charakterze świadka.
36-letnia Rita Jeptoo stawała na najwyższym miejscu podium w Paryżu, trzykrotnie wygrywała też w Bostonie i dwa razy w Chicago. W 2014 roku zwyciężyła cykl World Marathon Majors, ale nie otrzymała tego tytułu, tak jak i nagrody w wysokości 500 tys. dolarów. Tuż przed Maratonem Nowojorskim badanie próbki A wykazało, że stosowała EPO (erytropoetynę). Badanie próbki B potwierdziło wynik testu.
Zawodniczka została zdyskwalifikowana na dwa lata przez krajową federację. I choć próbowano skrócić karę, to Trybunał Arbitrażowy w Lozannie wydłużył zawieszenie do 4 lat. Unieważniono też jej wyniki z Bostonu i Chicago z 2014 roku.
Wciąż nie ustalono, kto dostarczał biegaczce zakazanych substancji. Do tej pory głównym podejrzanym jest słynny włoski trener Claudio Berardelli - szkoleniowiec wielu Kenijskich gwiazd takich jak Eunice Sum - mistrzyni świata na 800 m z 2013 roku, czy maratończyk Stanley Biwott. W lipcu trener był aresztowany, ale zwolniono go za kaucją. Wciąż ciążą na nim zarzuty.
W poniedziałek Rita Jeptoo zeznała, że to nie trener Berardelli, ani też nikt z jego sztabu, czyli Daniel Cheribo i doktor Stephen Kiplagat Tanui nie podawali jej zabronionych substancji. Biegaczka mówiła, też że w 2014 roku była leczona przez jednego z lekarzy, który pomagał jej dość do siebie po wypadku którego doznała w sierpniu tamtego roku. Zeznania te wciąż nie wyjaśniają całej sytuacji. Będąc na zawodach w USA Jeptoo nie przedstawiała bowiem dokumentów, o tym że przyjmuje czy przejmowała leki będące na liście zabronionych.
To nie koniec sprawy. Powołanych ma być jeszcze trójka świadków. Dyskwalifikacja Ricie Jeptoo kończy się 29 października 2018 roku.
RZ