Minister Sportu Andrzej Biernat zapowiedział, że do 2020 w Warszawie powstanie Narodowy Stadion Lekkoatletyczny. Jako teren wskazał Skrę, która z winy urzędników od lat popada w coraz większą ruinę. Anna Bukis-Owsiak (na zdjęciu), wybitna polska lekkoatletka a obecnie trener, która ze Skrą jest związana od ponad 40 lat, jest przekonana, że cel nie zostanie zrealizowany.
Otwieracie butelki szampana?
Anna Bukis-Owsiak: Dlaczego?
Minister Sportu i Turystyki, Andrzej Biernat obiecał zbudowanie nowego stadionu lekkoatletycznego na Skrze.
O tych planach dowiedziałam się z programu I Polskiego Radia. Mam nadzieję, że rzeczywiście taki stadion powstanie, ale szczerze w to wątpię.
Macie już jakieś informacje, kiedy na obiekt przyjdą robotnicy i wbiją łopaty?
Nie. To pytanie to prezesa i dyrektora.
Zapytamy. A jak ocenia pani plany ministra Biernata?
Jestem przekonana, że to kiełbasa wyborcza. Polityków nie interesuje Skra ani lekkoatletyka. To nie piłka nożna. Z całym szacunkiem, dobrze że powstają stadiony piłkarskie, ale dlaczego w stolicy europejskiego kraju nie może powstać stadion lekkoatletyczny, na którym można przeprowadzać imprezy międzynarodowe?
Są stadiony na Orle czy na AZS. Na obu przeprowadza się takie zawody, jak na Orle skakała Jelena Isinbajewa to przyszło z 5 000 osób, na AZS też odbywał się Memoriał Kusocińskiego.
One nie są do tego przystosowane. Stadion na AZS ma służyć przede wszystkim studentom. Zawodowcy powinni mieć odpowiednie warunki. Jestem związana ze Skrą od 1972 roku, na śmierć i życie, i serce mnie boli jak widzę jak niszczeje nasz obiekt. Zwłaszcza, że było już kilka planów, żeby go wyremontować.
Ile pamięta pani planów odnowienia obiektów przy Wawelskiej?
Było ich kilka. Najlepszy był Park Światła, wciąż nie mogę odżałować tego, że nie powstał. Został opracowany przez biuro wybitnego architekta Stefana Kuryłowicza. Na podstawie różnych danych o zagospodarowaniu, użytkowaniu przestrzeni i tak dalej jedna niezależna komisja orzekła, że to najlepszy taki plan w Polsce i jeden z trzech najlepszych na świecie. Wszystko zablokowali urzędnicy.
W ramach Parku Światła oprócz stadionu lekkoatletycznego miały powstać bloki mieszkalne, deweloper miał wybudować stadion.
To były świetne plany. I bardzo dobrze, jakby powstało piękne nowoczesne osiedle, za dużo mamy tych betonowych szkaradzieństw. Według mnie może powstać tu wszystko, nawet meczet, byleby na Skrze powstał stadion lekkoatletyczny. Gdyby projekt miano zrealizować w innym mieście, na przykład we Wrocławiu, pewnie działałoby to od kilku lat. Ale tu urzędnicy rzucają kłody pod nogi. To walka z wiatrakami.
Myśli pani, że to celowe działanie czy zwykła urzędnicza głupota?
Stawiam na celowe działanie. Trzy lata temu wymieniliśmy nawierzchnię tartanową. Mieliśmy w planach postawienie małych trybun. W ratuszu się dowiedzieli, że nam zależy, że coś chcemy zrobić, nasłali jakąś komisje i zakazali nam budowy. Nie wiem dlaczego. Chyba na mali jesteśmy, żeby się dowiedzieć. Więcej przykładów. Gdy liczyliśmy, że powstanie Park Światła, zorganizowaliśmy w Pałacu Kultury i Nauki spotkanie promujące ze wspaniałymi sportowcami, była świętej pamięci Kamila Skolimowska, Tomek Majewski, Marian Woronin i inni, ale pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz się nie pofatygowała.
- ... Marian Woronin, którego wieloletni rekord Polski na 100 metrów został ustanowiony właśnie na Skrze.
I Europy. Zresztą padłu tu wiele rekordów Polski czy Europy. Pamiętam też takie spotkanie, wywiązała się dyskusja i jeden brzuchaty urzędnik pytania Jacka Wszołę: "A kim pan jest?". I tacy ludzie mają decydować o sporcie? Dalej. Przed Euro 2012 spotkałam w sklepie w centrum Hannę Gronkiewicz-Waltz. Zagadnęłam ją, przedstawiłam się, rozmawiałyśmy dobre 15 minut, ona uśmiechnięta, taka pomocna, pytam o Skrę, Park Świateł a ona udaje, że po raz pierwszy słyszy o sprawie, a my przecież tyle razy wysyłaliśmy informacje. Na koniec mi powiedziała, żebym jej e-mailem napisała o sprawie.
- Napisała pani?
Nic by to nie dało. Zresztą dlaczego miałabym osobiście do niej pisać, skoro tyle razy występowaliśmy jako Skra i nie było żadnego odzewu. Jeszcze panu opowiem. Zaprosiliśmy raz na radę dzielnicy Ochota Irenę Szewińską i Krystynę Krzyszkowiak, żonę Zdzisława Krzyszkowiaka, mistrza olimpijskiego z Rzymu. Urzędnicy uśmiechali się, zapewniali, robili do zdjęcia, a potem jak przyszło co do czego to głosowali przeciwko Skrze.
Urzędnicy miejscy uchwalili, że w 2015 roku stadion nie otrzyma żadnego wsparcia. Brak remontów to dalsze niszczenie obiektu, który raczej nie zachęca młodzieży, żeby przychodziła na treningi biegowe.
Przychodzą. Na szczęście im to nie przeszkadza. To są prawdziwi pasjonaci. Takiej młodzieży Skra nie musi się wstydzić.
Wstydzić powinni się urzędnicy.
No tak. Prowadzą celową politykę dewastacji, tylko nie mogę pojąć czemu ma to służyć. Są wspaniałe tereny w centrum miasta, kilka kilometrów od lotniska, z bieżni widać, która jest godzina na Pałacu Kultury, jest Pole Mokotowskie, wspaniałe miejsce do rekreacji dla warszawiaków, nie tylko biegaczy. Dlaczego nie można zrobić, żeby to wszystko było godne stolicy 40-milionowego kraju?
Bo to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe?
Może. Pozostaje mieć nadzieję, że mimo wszystko ten obiekt lekkoatletyczny na Skrze powstanie. Bardzo chciałabym tego dożyć.
Rozmawiał Łukasz Zaranek