Sezon biegowy zdaje się nie mieć końca i wciąż dostarcza emocji. Podczas maratonu w hiszpańskiej Maladze (certyfikat World Athletics Bronze Label) najlepszy okazał się „ pacemaker”. W mieście Picassa niezły wynik zmalował też wrocławianin Andrzej Witek, który zajął 11. miejsce.
Jeszcze nie tak dawno sytuacja, gdy zawodnik zatrudniony do dyktowania tempa wygrywał zawody była ewenementem. Teraz to już żadna sensacja. Malaga to w ostatnim czasie kolejny duży maraton, który zwyciężył tzw. „zając”, który dał susa przed rywalami. Tak było listopadzie w Stambule, czy ostatnio w Abu Zabi.
W południowej Hiszpanii Kenijczyk Martin Cheruiyot nie był wymieniany wśród faworytów. Jego zadanie miało skończyć się na 30 km. Oczy kibiców zwrócone były raczej na jego rodaków Eliuda Kibeta czy Silasa Sanga. To on mieli pobić rekord trasy.
Wszystko szło niemal zgodnie z założonym scenariuszem. Pierwsze 10 km pokonano w 30:43, choć przez cały czas pacemaker był o kilka kroków przed kilkuosobową grupą. Już przed półmetkiem zaczął uzyskiwać lekką przewagę. Półmaraton pokonał w 1:04:44 i wyprzedzał o 3 sekundy faworytów.
Ostatecznie Martin Cheruiyot triumfował z czasem 2:10:08, choć była szansa nawet na złamanie 2:10:00. Zabrakło mu jednak sił w końcówce. Mimo wszystko pobił rekord życiowy i ustanowił nowy, lepszy o 59 sekund, rekord trasy. Drugie miejsce zajął Eliud Kibet (2:10:38) , a trzeci był kolejny z Kenijczyków Moses Gaikarira (2:10:52).
„Wykonywałem zadanie w założonym tempie, ale grupa nie szła za mną. Na 23 km rozmawiałem z dyrektorem wyścigu i powiedziałem, że mam zamiar wygrać. Udało mi się” - powiedział po biegu zwycięzca.
Wśród pań najlepsza okazała się Etiopka Gelamawit Getnet Tsegaw z czasem 2:27:56, co także jest jej rekordem życiowy i nowym rekordem trasy. Poprzedni wynosił 2:31:55. Etiopka wyprzedziła rodaczkę Galene Senbete (2:32:28) i Kenijkę Rebeccę Korir 2:36:50. Od 15 km tylko te trzy zawodniczki liczyły się w walce o wygraną.
Z bardzo dobrej strony zaprezentował się też Polak Andrzej Witek, który zajął wysokie 11. miejsce z czasem 2:23:32. Tym samym poprawił rekord życiowy o ponad cztery i pół minuty (2:28:04). Jak przyznaje biegacz początkowo chciał startować w bardzo szybkiej Walencji, ale nie było tam już wolnych miejsc.
– Przed startem w Maladze spodziewałem się złamania rekordu życiowego. Wiedziałem, że jestem bardzo dobrze przygotowany. Od września wprowadziłem do treningu sporo zmian. Sama metodyka się nie zmieniła, robiłem to, co się sprawdza w moim przypadku. Główną nowością był mocny trening siłowy na niemal maksymalnych ciężarach. W listopadzie pobiegłem 31:36 na 10 km. Po tamtym teście wiedziałem, że będę celował w czas w okolicy 2:26 - mówi Andrzej Witek.
Maratończyk zwraca uwagę, że impreza rozgrywana była przy silnym wietrze, który był największym minusem. Trasa w Maladze jest dość płaska, choć posiada też niewielkie wzniesienie pod sam koniec. Nie są one jednak zbyt odczuwalne. Na wyróżnienie zasługują też miejscowi kibice.
– Po trzech kilometrach biegu w niewielkiej grupce wziąłem prowadzenie na siebie. Ponieważ biegliśmy z wiatrem uznałem, że bieg w tempie 3:29 przy silnych podmuchach w plecy, to nadmierna asekuracja. Tempo zaczęło się kręcić w granicy 3:22-3:25 min/km. Na połówce miałem czas 1:11:50 i byłem już mocno zmęczony. Rozpoczął się długi odcinek pod wiatr. Nikogo z przodu, nikogo z tyłu. Biegłem i cierpiałem, jak to na maratonie. Powtarzałem sobie w głowie, że nie muszę przyspieszać, wystarczy, że będę trzymał tempo ok. 3:30 a będzie super wynik. Mobilizacja była tak duża, że trzymałem w rzeczywistości mocniejsze tempo – opowiada Andrzej Witek. – Między 30 a 40 km wyprzedziłem z pięć osób, które nie wytrzymały tempa z pierwszej połówki. Na 40 km zrozumiałem, że ten bieg naprawdę skończy się poniżej 2:24! Miałem 20 sekund zapasu. Byłem wykończony, ale strasznie szczęśliwy. Ostatnia prosta to szpaler kibiców stojących w odległości 3 metrów po obu stronach drogi. Piękne chwile. Na mecie pierwszy raz w życiu łezka wzruszenia. Zrobiłem znaczący krok w stronę mojego celu po ponad 3 i pół roku. Odżyła wiara w projekt - dodaje biegacz, którego ambicją jest uzyskanie wyniku 2:20:00.
Swoje przygotowania opisuje na blogu http://www.140minut.pl/
Podczas maratonu rozgrywanego w Maladze wystartowało ponad 3260 osób. Oprócz biegu głównego uczestnicy mogli także rywalizować także na dystansie o połowę krótszym. Wśród Polek najwyższej uplasowała się ambasadorka Festiwalu Biegowego Katarzyna Kmieć, którzy była 26. wśród kobiet z czasem 3:09:50.
Zurich Maratón de Málaga 2019 - wyniki
- 1.Martin Cheruiyot (Kenia) 2:10:57
- 2.Eliud Kibet (Kenia) 2:10:38
- 3.Moses Gaikarira (Kenia) 2:10:52
- 11. Andrzej Witek 2:23:32
- 36 Maciej Łucyk (Polska) 2:36:30
Kobiety
- 1.Gelamawit Getnet Tsegaw (Kenia) 2:27:56
- 2.Galene Senbete (Etopia) 2:32:28
- 3.Rebecce Korir (Kenia) 2:36:50
- 26.Katarzyna Kmieć 3:09:25
RZ
fot. instagram 140 minut