Druga edycja Dzika przyciągnęła dzisiaj ponad 600 biegaczy i kijkarzy. Piękna pogoda - optymalna temperatura i słońce - mogły jednak zmylić. Wiosennie bynajmniej nie było pod stopami biegaczy. Dużo lodu i śniegu a w niektórych miejscach także błota niektórym dały popalić.
Niektórzy postanowili pokonać jedną pętlę, czyli niespełna 5 km. Inni poszli na całość, czyli 4 okrążenia. My zakończyliśmy bieg po 15 km i nie byliśmy odosobnieni.
- Wg planu treningowego powinnam dzisiaj wybiegać 20 km ale ocenię w trakcie na ilu pętlach zakończę Dzika - komentowała Emilia Wronecka.
- Chciałabym zrobić 3 pętle ale jak dotąd biegam maksymalnie 10 km - powiedziała nam Kasia.
Tego typu komentarze często się powtarzały. Bieg Dzika ma to do siebie,że ilość pokonanych kilometrów można określić w trakcie zmagań. Dzięki temu nie ma ryzyka, że np. kontuzja zmusi biegacza do zejścia z trasy, co często kończy się złym samopoczuciem i odczuciem porażki.
Następne dzikie bieganie już za dwa tygodnie czyli 8 marca. Mamy nadzieję, że ta trailowa trasa nie będzie już we wersji hard i dzięki temu wiele pań z okazji swojego dnia postanowi świętować aktywnie. My na pewno biegniemy! I was też zachęcamy. Ciągle jest szansa zacząć cykl i załapać się na statuetkę dzika podczas ostatniej edycji w grudniu.
KK