Panewnickie Dzikie Biegi już przywitały wiosnę [ZDJĘCIA]


Fakt, że Bieg Dzika przyciągnie tłumy jest tak samo oczywisty jak to, że się w ogóle odbędzie. Nie inaczej było w Dniu Kobiet, podczas trzeciej, wyjątkowo wczesnej edycji biegu. Na starcie stanęło ponad 600 biegaczy i nordic walkerów w tym także dzieci a nawet psy.
 
Wśród startujących wiele znajomych twarzy, w tym także nasza ekipa z kijami w ręce.
 
Trasa, w odróżnieniu od zeszłego miesiąca, poprowadzona została w odwrotnym kierunku.

Miesiąc temu warunki na trasie były wyjątkowo trudne. Ślisko, resztki śniegu, lodu a także błota nie ułatwiały życia biegaczom. Marcowy Dzik to prawdziwe przywitanie wiosny. Kilkanaście stopni, suche podłoże, bezchmurne niebo oraz pełne słońce aż zachęcały do wyjścia z domu by aktywnie spędzić niedzielę. Chociaż zdarzyli się biegacze, którzy przy wodopoju narzekali, że jest... za ciepło.

Pomimo suchego podłoża naszej ekipie udało się "zaliczyć glebę". Korzenie i patyki schowane pod liśćmi skutecznie to ułatwiły. - Gdzie masz zająca? - pytał Nas jeden z uczestników biegu. Cóż ani zająca ani dzika nie udało się złapać, za to udało się przekroczyć metę z najlepszym, jak do tej pory czasem. W tej statystyce nie byliśmy jedyni. 

- Planuję dzisiaj przebiec 4 kółka - powiedziała nam jedna z biegaczek. - Od tego uzależniam swój start w zbliżającym się Półmaratonie Dąbrowskim - dodała spoglądając nerwowo na zegarek.

- Dzisiaj mój debiut na kijach, zmusiła mnie do tego kontuzja ale chętnie się sprawdzę - usłyszeliśmy od Pani Doroty.

Bez względu na to czy z kijami czy bez, z życiówką na mecie, spacerem lub sprintem - Bieg Dzika to impreza o wyjątkowej atmosferze.

Z okazji Dnia Kobiet, każda z finiszującyh pań została poczęstowana przez organizatora - Augusta Jakubika pysznym truflem. Za miesiąc z pewnością nie będzie cukierków ale już dzisiaj nie możemy doczekać się czwartego odcinka katowickiego cyklu.

KK