Po raz pierwszy od 15 lat, nigdzie na świecie nie odbędzie się sobotni parkrun. Już wcześniej w jedenastu krajach, w tym Polsce, zawieszono spotkania z uwagi na pandemię koronawirusa. Teraz do tego grona dołączyły kolejne państwa.
Inicjatywa sobotnich darmowych biegów na 5 km zrodziła się w 2004 roku w londyńskim parku Bushy i właśnie na Wyspach Brytyjskich jest najbardziej popularna. Jeszcze w zeszłą sobotę, w tym historycznym dla wielu biegaczy miejscu wystartowało 1148 osób i było aż 60 wolontariuszy. Takich liczb nie powstydziłby się średniej wielkości bieg uliczny w Polsce.
Tymczasem już 14 marca nad Wisłą nie odbywały się żadne wydarzenia sportowe. Odwołane były nie tylko biegi masowe, ale i kameralne parkuny.
Najpierw zdecydowano, by odwołać je w 11 krajach, a teraz rozszerzono ten zakaz. Do końca marca nie odbędą się spotkania we wszystkich 22 państwach, w których znajdują się lokalizacje - od Australii i Japonię przez Francję, Niemcy, Włochy, Polskę, oraz Wielką Brytanie i USA.
Sadly, this coming Saturday, for the first time in 15 years, there will be no parkrun anywhere in the world.
— parkrun (@parkrun) March 18, 2020
We will share more from parkrun Founder Paul Sinton-Hewitt later today.
We will get through this, together
#loveparkrun pic.twitter.com/SjcXEP3BT6
„Teraz bardziej niż kiedykolwiek ważne jest, by trzymać się razem i znaleźć kreatywne sposoby, by pomóc tym, którzy tego potrzebują. Musimy się wzajemnie wspierać"
- oświadczył Paul Sinton-Hewitt, pomysłodawca parkrun.
Tylko w Wielkiej Brytanii istnieje 715 miejsc, w których odbywają się parkruny, a średnia liczba uczestników to 208 osób. W RPA jest 228 takich punktów i według wyliczeń przeciętnie uczestniczy w nich 268 osób. W Polsce biegacze mają do wyboru 73 lokalizacje, a statystycznie co sobotę startuje w nich 56 osób.
RZ