Pech 27-letniej biegaczki z USA: Spadł na nią jeleń

Bieganie to jednak bardzo ryzykowny sport. Przekonała się o tym 27-letnia Krystine Rivera z Ashburn, która wybrała się na krótką przebieżkę po okolicy. W tym czasie przed maskę przejeżdżającego w pobliżu samochodu wyskoczył jeleń. Kierująca toyotą 71-latka nie zdążyła wyhamować i uderzyła w zwierzę. Siła uderzenia była na tyle duża, że jeleń został wyrzucony w powietrze i upadł prosto na biegnącą Kristine.

Biegaczka już kończyła swój trening. Przed nią było jeszcze rozciąganie i powrót do domu. Samego wypadku nie pamięta. Dopiero w karetce dowiedziała się, że „zderzyła się” ze spadającym jeleniem. Zwierzę zginęło na miejscu.

Riviera może mówić o szczęściu. Wskutek wypadku doznała wstrząsu mózgu, rozcięła głowę i jest mocno posiniaczona. Takie zderzenie mogło się zakończyć dużo poważniejszymi urazami. – A myślałam, że biegając, lepiej się poczuję po ciężkim dniu w pracy – powiedziała biegaczka  dziennikarzom Washington Post.

Dobry humor nie opuścił też jej przyjaciół, którzy jeszcze przed wypadkiem nadali jej przydomek komiksowego super bohatera „The Hulk”. Teraz zyskali jeszcze jeden argument za używaniem tego przezwiska.

Riviera biega od 5 lat. Od roku startuje w maratonach. Po okresie rekonwalescencji zamierza wrócić do biegania. Ścieżka, na której doszło do tego zdarzenia, jest częstym miejscem jej treningów i w rozmowie z dziennikarzami podkreślała, że to się nie zmieni. Poszkodowana biegaczka, najbardziej żałuje, że po tej historii będzie musiała pozbyć się ulubionej koszulki biegowej, która została całkiem zniszczona w czasie wypadku.

IB

Źródło: www.washingtonpost.com

Fot. sxc.hu