Na początku kończącego się tygodnia polski specjalista biegów po schodach nie obronił tytułu w Szanghaju, gdzie zajął drugie miejsce za Markiem Bournem, ale nie rozpamiętywał jednak zbyt długo tej sytuacji i z przytupem rozpoczął weekend.
„Nie był to zły bieg, ale i tak jestem lekko zawiedziony. Jak zawsze liczyłem na zwycięstwo, jednak Mark skutecznie pokrzyżował moje plany. Był dzisiaj minimalnie lepszy lub to ja po prostu miałem gorszy dzień. Rok temu zwyciężyłem z czasem lepszym o prawie 20 sekund”
- pisał na swoim profilu Piotr, który z nową energią stanął na starcie dziewiątego biegu Vertical World Circuit - Jumeirah Emirates Tower w Dubaju
Do pokonania miał 1334 schodów i 52 piętra, a na celowniku własny rekord imprezy - 7:09. Na klatkę wybiegł z planem złamania 7 minut i dopiął celu. Wygrał, poprawił rekord i połamał siedem minut - na metę przybiegł z czasem 6:55!
Zanosi się jednak na to, że wkrótce Piotr będzie miał kolejny powód do radości. Dzięki wygranej w Dubaju znowu jest liderem Vertical World Circuit, a przed zawodnikami już tylko jeden start w cyklu.
Tegoroczny cykl został skrócony. Ze względów bezpieczeństwa został odwołany bieg w Hongkongu. Trwają tam protesty, które mają gwałtowny przebieg. Zamiast więc czekać na finał, zaplanowany na 1 grudnia, zwycięzcę poznamy 10 listopada w Osace.
Piotr Łobodziński do tej pory wygrał Vertical World Circuit już pięć razy z rzędu! W 2013 roku był drugi.
IB