Po napadzie ukrył się... wśród biegaczy. Nieskutecznie

Tego napadu nie powstydziłby się gang Olsena, a już na pewno ma szansę na tytuł najgorszej ucieczki roku.

Pewien Amerykanin specjalizował się w kradzieżach z włamaniem. W dniu, gdy rozpoczynał się lokalny półmaraton Red Carpet w Dalton, opryszek miał już za sobą udany poranek i spory łup w garści. Mimo, że od jakiegoś czasu znajdował się w kręgu podejrzanych i tym razem włamanie mogło mu ujść na sucho, gdyby nie podjął zaskakującej decyzji.

Na widok policji postanowił wmieszać się w tłum półmaratończyków i uciec przy pierwszej nadążającej się okazji. Sprawy jednak nie przemyślał. Dalton nie jest dużą miejscowością, a bieg ma charakter lokalny. Bierze w nim udział garstka mieszkańców, dlatego osoba w jeansach i codziennych ubraniach, bez sportowych butów od razu rzucała się w oczy.

Co ważniejsze, przestępca nie zadbał zawczasu o numer startowy. Nie przyszło mu również do głowy, że większość miejscowej policji będzie obecna właśnie na trasie biegu, celem zapewnienia bezpieczeństwa i kierowania ruchem.

Włamywacz przebiegł zaledwie kilometr, gdy miejscowy detektyw uznał za podejrzane nie tylko braki w wyposażeniu, ale też poziom zmęczenia. Chociaż był to początek biegu, podejrzany wyglądał, jakby miał za sobą znacznie więcej kilometrów.

Wkrótce po tym, jak obserwowany przez władze, postanowił skręcić w boczną uliczkę. Został zatrzymany, a w jego samochodzie znaleziono łupy. Był tam również pusty sejf, który w momencie poprzedniego napadu zawierał biżuterię o wartości ponad 40 000 dolarów. Teraz niedoszły półmaratończyk będzie miał dość czasu na opracowanie nowej strategii ucieczek po napadzie i na poprawę swojej kondycji. Najbliższe kilka lat spędzi bowiem, w więzieniu w Luizjanie.

IB

Źródło: Telewizja WRCBTV