Siedemnastą edycję Antarctica Marathon rozegrano w miniony weekend. Dopóki jednak statki z 127 maratończykami i 56 półmaratończykami na pokładzie nie dotarły z powrotem na kontynent, dopóty wyniki biegu nie były znane.
Wystartowali zawodnicy z 22 krajów. Wśród nich było 13 biegaczy, dla których bieg był ostatnim z serii maratonów ukończonych na każdym kontynencie. W tej grupie Polaków nie było, chociaż prof. Janowi Chmurze do wstąpienia do klubu Siedmiu Kontynentów brakuje już tylko jednego biegu.
Jan Chmura - fizjolog sportu współpracujący z piłkarzami, wykładowca i biegacz w jednym, ukończył już maratony w Rio, Nowym Jorku, Berlinie, Jerozolimie i RPA. W tym roku pobiegnie jeszcze w Sydney i wtedy dołączy do 13 Polaków z takim osiągnięciem na koncie. Z Wyspy Króla Jerzego wrócił z czasem 4:06:42. Co dało mu 12. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Start w maratonie odbywał się w dwóch fazach. W sobotę startowali pasażerowie statku Vavilov, w niedzielę Loffe. Gdyby brać pod uwagę tylko rywalizację wewnątrz statku, to pan profesor zajął 8. miejsce.
Natomiast najwyższe miejsce wśród Polaków zajął Piotr Smoleński z Warszawy. Biegacz klubu Trucht Tarchomin Team, wśród zawodników z pokładu swojego statku był czwarty. Natomiast w klasyfikacji generalnej z czasem 3:46:06 zajął 9. miejsce.
W stawce był także Waldemar Maj, który ukończył bieg z czasem 5:13:27.
Zwycięzcą biegu rozgrywanego w niekorzystnych warunkach pogodowych, został Francuz Maxime Bondue (3:15:24). Najstarszym maratończykiem w stawce był Kanadyjczyk Gary Albach, który bieg ukończył z czasem 5:10:30.
Pełne wyniki: TUTAJ
IB
fot. facebook organizatora