Reebok to marka kojarząca się dziś głównie z fitnessem, crossfitem oraz biegami przeszkodowymi. Firma wraca jednak tam, gdzie wszystko się zaczęło, czyli na bieżnię. Właśnie ogłoszono powstanie grupy Reebok Boston Track Club.
Introducing the Reebok Boston Track Club, joined by highly accomplished running coach Chris Fox and All-American distance runner Justyn Knight. https://t.co/hdffAXFz2C #BeMoreHuman #ReebokRunning @chfox @justyn_knight pic.twitter.com/oxui3Okaqu
— Reebok (@Reebok) 23 lipca 2018
W połowie XIX wieku Brytyjczyk Joseph Williams Foster stworzył z ojcem pionierskie kolce i zaczął je sprzedawać lekkoatletom. Sprzęt ewoluował i z czasem zaczął trafiać do takich sław jak Eric Liddell, znany choćby z „Rydwanów Ognia”. Zawodnik ten na igrzyskach w Paryżu, w pantoflach od Fostera wybiegał złoto na 400 m i brąz na 200. Później biznes ucichł, a rodzinną tradycje wskrzesili wnukowie Jeffrey i Joseph w 1958 roku. W 1970 r. Brytyjczyk Ron Hill wygrał Maraton Bostoński biegnąc właśnie Reebokach.
Największe sukcesy marki to lata 80. i 90. ubiegłego wieku. Głównie dzięki aerobikowi, ale i legendarnym Reebok Pump. Każdy, kto je miał, na podwórku wzbudzał zazdrość rówieśników.
W 2005 roku Reebok został przejęty przez innego giganta Adidasa. Oczywiście marka wciąż angażowała się w lekką atletykę, w latach 2010-2013 dostarczała choćby sprzęt PZLA i naszym zawodnikom. Dziś głównie zajmuje się sportem amatorskim, np. w kilku miastach na terenie naszego kraju prowadzone są treningi dla amatorów biegania w ramach Reebok Run Crew. Barwy Reeboka reprezentują też czołowi biegacze amatorzy, jak choćby Artur Jabłoński, dwukrotny zwycięzca Biegu 7 Dolin 64 km w Krynicy.
Na terenie USA obozy biegowe prowadzi ZAP Fitness Reebok. Firma chciałaby wrócić do profesjonalnych zmagań, stąd pomysł stworzenia grupy. Filarem projektu - jak na razie - ma być 22-letni Kanadyjczyk Justyn Knight, wielokrotny medalistka mistrzostw kraju. Jego rekord życiowy w biegu na 5 000 m to 13:17.51. W finale ubiegłorocznych mistrzostw świata w Londynie był dziewiąty.
W nowo utworzonej bazie treningowej w Bostonie, dokąd Reebok przeniósł swoją siedzibę, trenować ma także Jamajczyk Kemoy Campbell, 27-latek startujący na dystansach od 800 do 5 000 m. Biegacz do historii przeszedł dzięki startowi w finale MŚ w Londynie na 5000 m. Żaden z rodaków Campbella nie zaszedł tak daleko w konkurencji zdominowanej przez Afrykańczyków. Był dziesiąty z wynikiem 13:39.74, ale spisał się na szóstkę.
Grupę współtworzyć będą także specjalizująca się w biegu na 3000 m z przeszkodami Amerykanka Victoria Gerlach, z życiówką 9:46.76 i 15:58.79 na 5000 m, oraz Martin Hehir z najlepszym wynikiem na 5000 m - 13:29.94. Grupa jeszcze rozszerzyć ma się do końca roku i zawierać zawodników rywalizujących na dystansie od 1500 m do maratonu.
Póki co jednak żadne z zaprezentowanych nazwisk nie oszałamiają. Firma będzie musiała sięgnąć głęboko do kieszeni, żeby ściągnąć do siebie choćby dobrego Amerykanina. Parafrazując polską komedię, takiego „jak Penderecki - jego trzeba nadpłacić, przepłacić”. Nawet od młodych zawodników z NCAA ubiega się kilka grup. Trudno też oczekiwać, że ktoś przejdzie do konkurencji z takiego giganta jak Nike Oregon Project, chociaż ściągniecie np. Mathewa Centrowitza byłoby hitem na skalę – już chyba – globalną. Bardziej prawdopodobne są transfery w ramach jednej korporacji, czyli z Adidasa do Reeboka.
RZ