Przebiegli 800 km między cmentarzami dla ważnego celu

Brian Tjersland i Josh Milich to amerykańscy ultramaratończycy. Ten pierwszy brał udział m.in. Badwater i Western States. Ten drugi, 29-letni biegacz, pokonuje tak długie dystanse dopiero od 2 lat. Spotkali się na trasie jednego z biegów i uznali, że mają wspólny plan. Chcieliby dzięki bieganiu zrobić coś dla innych. Postanowili połączyć siły i pobiec dla wojennych weteranów.

6 139 amerykańskich weteranów wojennych popełniło samobójstwo w ciągu zaledwie jednego roku. To 17 osób dziennie. Liczba żołnierzy, którzy rozstają się w ten sposób z życiem, regularnie rośnie. Przyczyny są różne. Dominują choroby psychiczne. Największa grupa wojskowych samobójców to osoby od 18 do 34 roku życia. Jeśli do tych danych Amerykańskiego Departamentu ds. Weteranów dodamy liczbę weteranów żyjących na ulicy popełniających przestępstwa i bezrobotnych, to obraz bohaterów wojennych staje się odmienny od tego, w który chcieliby wierzyć Amerykanie. Świadomość tego, jak wielu z żołnierzy po powrocie do domu, nie może się w nim odnaleźć, jest znikoma.

Tjersland i Milich chcieli to zmienić. Swój bieg zaczęli 11 listopada na cmentarzu w Massachusetts. Codziennie pokonywali ok. 65 km dziennie. Po 12 dniach dotarli do kresu swojego wyzwania na cmentarzu Arlington w Wirginii. Łącznie przebiegli ok. 805 km. To nie była łatwa wyprawa. Pogoda im nie sprzyjała. Był i deszcz, i śnieg, i zimno, i kontuzje. Jednak bieg udało się ukończyć, a problem weteranów dzięki nim trafił do mediów. Misję podnoszenia świadomości sytuacji powracających z wojny wsparli zbiórką pieniędzy. Ta udała się połowicznie. Na razie zebrali 41 tys. dolarów z zakładanych 100 tys..

IB