Biegacze, biegaczki oraz fani Nordic Walking spotkali się dzisiaj po raz 11 w lasach panewnickich w ramach tzw. Dzikich Biegów. Przedostatnie zawody cyklu Augusta Jakubika zgromadziły aż 456 osób!
Jak ogłosił przed startem organizator, kolejny miesiąc będzie tym podsumowującym. - Na grudniowym Biegu Dzika zostaną wręczone statuetki dzika, ciepło się ubierzcie bo zobliczeń wynika, że wręczymy ich aż 240 sztuk - cieszył się p. August.
Zarówno Bieg Dzika jak i jego organizator to marka sama w sobie. Cykl nie wymaga specjalnej reklamy, pomimo podniesionej opłaty startowej w 2014 roku zalicza swoje rekordy frekwencji. Bo to bieg bez super profesjonalnego pomiaru czasu, za to organizowany z dużym zaangażowaniem i sercem.
Nie dziwi, że atmosfera zawodów przyciąga coraz to nowych biegaczy. Z miesiąca na miesiąc spotkać można też te same twarze.
-Cześć Klaudia - pomachał do nas jeden z biegaczy
- O! Pani z ładnym aparatem - zawołał kolejny
- Cześć Festiwal Biegowy, dlaczego dziś nie biegasz - usłyszeliśmy zza drzewa...
Przyjacielska, wręcz rodzinna atmosfera sprawia, że zarówno nam, obserwatorom jak i biegaczom po prostu chce się wracać z miesiąca na miesiąc. - W zasadzie dzisiaj nie musiałem już biec, statuetkę zagwarantowałem sobie w sierpniu, ale chciałem - uśmiechał się do nas biegacz Darek, który przyjechał aż z Olkusza.
- Dzisiaj tylko 3 pętle - wołała do nas uśmiechnięta Pani Kasia Wiśniewska, którą podobnie spotykamy na każdym "Dziku".
Jesteśmy pełni podziwu i uznania zarówno do pana Augusta jak i fenomenu Biegu Dzika, który mówiąc dosłownie, należy do niskobudżetowych biegów. Jesteśmy jednak przekonani, że niejeden organizator, ze sponsorskim zapleczem mógłby się wiele nauczyć od naszego ultramatońskiego aktywisty z Rudy Śląskiej.
Już dziś zapraszamy w imieniu organizatorów na podsumowujący, dwunasty Dziki Bieg.
KK