Przypadek Emelianowa prawie jak wygrana w totolotka

  • Biegająca Polska i Świat

Mistrz Europy w chodzie na 20 km z 2010 r. Rosjanin Stanisław Emelianow został oczyszczony z zarzutu przyjmowania dopingu. Zawodnik udowodnił swoją niewinność dzięki badaniom próbki „B”, które nie potwierdziły bez cienia wątpliwości obecności w jego organizmie erytropoetyny. To niezwykła sytuacja. Według statystyk ma ona miejsce jedynie w mniej niż… 0,1 proc. przypadków. 

Emelianowowi - podobnie jak jego pięciu kolegom z rosyjskiej kadry chodu sportowego - postawiono zarzut przyjmowania zakazanych substancji po czerwcowej kontroli w ośrodku przygotowań olimpijskich w Sarańsku. To o tym miejscu ostatnio mówiło się, że „produkuje” rzesze medalistów olimpijskich. Na jego czele stał charyzmatyczny trener Wiktor Czegin. Z czasem okazało się, że był on równie dobrym farmaceutą, co szkoleniowcem. W ciągu ostatnich lat ponad jego 30 zawodników zostało zdyskwalifikowanych za niedozwolone wspomaganie. Nic dziwnego, że dwa miesiące temu Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) umieściła Czegina na liście osób, na których należy nałożyć dożywotnią dyskwalifikację.

Problemy z dopingiem to dla Emelianow nie pierwszyzna. Już w 2014 r. Rosjanin został zdyskwalifikowany na kilka miesięcy za nieprawidłowości, które odkryto w jego paszporcie biologicznym. Wydawało się, że kolejna dopingowa wpadka położy kres jego karierze. Tymczasem podopieczny Czegina po tym jak we wrześniu 2015 r. IAAF tymczasowo zawiesił go za przyjmowania EPO wystąpił do WADA o zbadanie próbki „B”.

Wydawało się, że to wybieg, który jedynie odwlecze to, co musi się stać, czyli nałożenie na Emelianowowa wieloletniej dyskwalifikacji. Statystyki nie kłamią, w historii sportu było zaledwie kilka przypadków, w których ponowna analizy nie potwierdziła wyniku próbki „A”. A przecież każdego roku przeprowadza się na całym świecie kilkaset tysięcy kontroli.

Przypomnijmy, według procedur, podczas kontroli antydopingowej komisja pobiera od każdego zawodnika próbkę moczu lub krwi i dzieli ją na dwie porcje. Jedna trafia do buteleczki A, druga do buteleczki B. W laboratorium bada się próbkę A. Próbka B jest sprawdzana na życzenie zawodnika.

Zdaniem Michała Rynkowskiego, dyrektora biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie przyczyną rozbieżności w wynikach testu mogło być zanieczyszczenie badanej próbki. – Być może laboratorium w nieprawidłowy sposób ją przechowywało, była np. za wysoka temperatura, co spowodowało rozwój flary bakteryjnej. 

Tymczasem uniewinnienie Emelianow nie powoduje, że zawodnik może czuć się zupełnie bezkarny. W oświadczeniu przesłanym agencji Associated Press Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna stwierdziła, że „zastrzegł sobie prawo do podjęcia działań przeciwko Stanisław Emelianowi w związku z innymi naruszeniami przepisów antydopingowych".

MGEL

Fot.: https://www.youtube.com