Dennis Kimetto musi zrezygnować ze startu w 121. Boston Marathonu. Znów przeszkodziła kontuzja.
Rekordzista świata w maratonie otwierał listę faworytów biegu i cieszył się na start w USA. Bostoński bieg miał być dla niego powrotem do biegania na wysokim poziomie. Wprawdzie zdaniem Kenijczyka, rekord świata poniżej 2 godzin, będzie możliwy dopiero za jakiś czas, jednak już w kwietniu chciał zrobić dobry wynik w Bostonie.
- Moje przygotowania idą świetnie. Jestem wolny od kontuzji i zmotywowany - pisał 2 tygodnie temu na Twitterze, Kimetto.
Dzisiaj zadowolenie z braku kontuzji jest już nieaktualne. Kimetto przewrócił się podczas treningu i poważnie stłukł kolano, przy okazji raniąc je do krwi. Prześwietlenie nie wykazało żadnych trwałych uszkodzeń, ale lekarze zalecili odpoczynek.
- Smutno mi, że nie jadę do Bostonu, ale jestem przekonany, że wrócę. Jeden krok do tyłu, dwa do przodu - napisał w miniony weekend Kimetto, który nie pierwszy raz musi sobie radzić z rozczarowaniem przed swoim kluczowym startem.W zeszłym roku kontuzje stały się stałym elementem jego przygotowań. Musiał zrezygnować ze startu w Chicago z powodu zmęczeniowego złamania lewej nogi.
Organizatorzy nie ogłosili innych zmian na liście startowej. Na starcie maratonu stanie więc już tylko trójka z dotychczasowych zwycięzców i 30 000 uczestników (w tym 36 Polaków). Jeszcze więcej osób spodziewanych jest na Expo (90 000) i wzdłuż trasy (nawet 1 000 000). Bezpieczeństwa kibiców i biegaczy będzie pilnować 1500 miejscowych i 4000 stanowych i federalnych funkcjonariuszy. W medycznym zapleczu na kontuzjowanych będzie czekać 1900 osób.
121. Boston Marathon wystartuje 17 kwietnia.
IB
fot. wikipedia