Niedzielny wieczór to idealna pora na dobry film albo spotkanie z przyjaciółmi. Są jednak tacy, którzy wolą… pobiegać w ciemnościach po błocie. I jest ich całkiem sporo! Trzystu fanów takiej formy rozrywki zebrało się w Miechowickim Lesie w Bytomiu, żeby wziąć udział w 2. Miechowickim Biegu Świetlika.
Pogoda od rana zapowiadała klapę imprezy. Chłód i deszcz. A tu zaplanowano wspólną zabawę i biesiadę… Na szczęście w godzinach popołudniowych się rozpogodziło, zza chmur wyszło słońce i… aż chciało się biegać!
Udział był całkowicie bezpłatny. Uczestnicy otrzymali opaski odblaskowe. Zostali też poproszeni o przyniesienie latarek albo czołówek. Miechowicka Grupa Biegowa, organizator wydarzenia, chciała, by przez las popłynął strumień światła. Tak też się stało. Rozświetlona wszystkimi kolorami grupa przebiegła 5 km leśnych dróg. Nie chodziło o ściganie, tempo było prawdziwie rekreacyjne. Sprzyjało pogawędkom i zawieraniu nowych znajomości na trasie. Na mecie czekano na wszystkich z pięknymi drewnianymi medalami z wizerunkiem drzewa – symbolu Miechowickiej Ostoi Leśnej.
Była dobra zabawa, smaczne ciasto i… świętowanie urodzin, które obchodziły tego dnia aż trzy osoby z miejscowej grupy biegowej. Rozgrzewkę prowadził Darek Laksa, znany z charytatywnych projektów biegowych. Radości nie zepsuł nawet deszcz, który zmoczył biegaczy w okolicach 4. kilometra trasy i później na mecie.
Co skłoniło tak wiele osób do wzięcia udziału w imprezie? Agnieszka Dudek z Rudy Śląskiej mówiła: – Ja pochodzę z Miechowic, byłam tutaj także rok temu… to taka fajna tradycja.
Jej koleżanka Anna Rybitw z Bytomia mieszka na co dzień w Szkocji: – Ja przyjechałam, bo brat mógł mnie tutaj przywieźć. Skorzystałam z zaproszenia. Impreza jest bardzo pozytywna, to fajne doświadczenie. Tym bardziej, że sama nie mogę sobie pozwolić na bieg o takiej godzinie a tutaj miałam okazję pobiec w nocy, w bardzo fajnej atmosferze.
Czy trasa była trudna? Dziewczyny zgodnie kręcą głowami. – Taka normalna. Miałyśmy latarki, także nie było problemu z trasą. Fajnie, klimatycznie, bo wszyscy kolorowo oświetleni. Ładnie to wyglądało. A błoto wcale nam nie przeszkadzało.
Inni uznawali nawet błoto za element integracyjny. – To było bardzo fajne, kiedy biegliśmy w ciemności przez las i z przodu ktoś krzyczał, że na trasie jest kałuża a ludzie sobie podawali tę informację. Chociaż się nie znaliśmy, czuło się jedność grupy – mówił po biegu Dawid.
Jedność czuło się w trakcie biegu, a zwłaszcza po nim, kiedy Miechowicka Grupa Biegowa pokazała, jak wiele ma energii i entuzjazmu. Mimo późnej pory i deszczu dziesiątki ubranych na pomarańczowo biegaczy podskakiwały, skandując: „Tak się bawi, tak się bawi MGB!”. Tak chcemy się bawić także my, więc z góry zapowiadamy swój udział w kolejnych imprezach organizowanych przez grupę.
KM