Jedna z czołowych amerykańskich biegaczek, zwyciężczyni maratonu Nowojorskiego z 2017 roku - Shalane Flanagan, zakończyła profesjonalną karierę sportową. Swoje doświadczenie chce wykorzystać w pracy z innymi zawodnikami i została trenerem w klubie Bowerman Track Club w Portland.
38-letnia zawodniczka może czuć się spełniona. Wystąpiła na czterech igrzyskach olimpijskich, począwszy od Atlanty w 2004 roku. Cztery lata później w Pekinie wywalczyła srebrny medal w biegu na 10 000 m, choć tak naprawdę krążek dotarł do niej dopiero po dziewięciu latach, po dopingowej wpadce rywalki. W Rio de Janeiro Flanagan zajęła 6. miejsce w maratonie z czasem 2:25:26.
Na koncie Amerykanka ma też brązowy medal mistrzostw świata w biegach przełajowych z 2011 roku.
Za oceanem Shalane Flanagan miała i wciąż ma status gwiazdy, a prawdziwą bohaterką została w 2017 roku, gdy jako pierwsza Amerykanka, po 40-latach przerwy wygrała Maraton Nowojorski. (2:26:53 na mecie, wyprzedziła murowaną faworytkę do tytułu, Kenijkę Mary Keitany). Był to pierwszy duży wygrany maraton w karierze Flanagan. Już wtedy pojawiły się pytania o kolejne starty i dalekosiężne plany.
W 2018 r. Shalane Flanagan ukończyła jeszcze maraton w Bostonie - na siódmym miejscu z wynikiem 2:46:31 – i znów błyszczała w Nowym Jorku, gdzie zajęła trzecie miejsce z rezultatem 2:26:22. Dziś wiemy, że był to ostatni start w zawodowej karierze Amerykanki.
Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, bo właśnie w Wielkim Jabłku Shalane Flanagan debiutowała w maratonie (2010 rok, na mecie 2:28:40).
Wiosną tego roku Flanagan nie pobiegła w Bostonie, bo musiała się poddać operacji kolana. Przed nią był kolejny powrót do elity…
Informację o zakończeniu profesjonalnej kariery Shalane Flanagan przekazała za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych. Przyznała, że przez 15 lat poświeciła bieganiu wszystko i było to niesamowite przeżycie. Przeszła wiele kontuzji, upadków i wzlotów maratońskiej formy. Kochała to wszystko, jak podkreśliła. Wiedziała, że jest w dobrym miejscu, a przekraczanie granic fizycznych i mentalnych dawało jej prawdziwe szczęście. Teraz czas na nowe wyzwanie – zakomunikowała. Uznała, że jej pasja i cel nie dotyczą już tylko jej biegania. Teraz chciałaby służyć pomocą innym zawodnikom. Przy okazji podziękowała swoim byłym trenerem i koleżankom z tras.
Możemy być pewni, że Shalane Flanagan nie raz i dwa zobaczymy na biegowych imprezach. Co prawda już nie na czele stawki, tylko gdzieś w tłumie, razem z innymi uczestnikami, promującą aktywny tryb życia. Podobnie jak robi to Meb Keflezighi – olimpijczyk, zwycięzca Maratonu Bostońskiego z 2014 roku (2:08:37). Po zakończeniu kariery Amerykanin wziął udział w tych kultowych zawodach... zbierając pieniądze na cel charytatywny. Trasę z Hopkinton do Bostonu przemierzył w rekreacyjnym jak na niego tempie 3:00:13.
RZ