Amerykaninowi Orville'owi Rogersowi można życzyć już tylko kolejnych stu lat życia. Biegacz urodzony w 1917 roku jest w doskonałej formie. Razem z rodziną uczcił swój jubileusz sztafetą na 100 mil (160 km -red).
W miniony weekend, mieszkaniec Dallas razem z najbliższymi wziął udział w prawdziwej sztafecie pokoleń. Wystartowało w niej czworo dzieci biegacza, czternaścioro wnuków i jedenaścioro prawnuków. Bieg odbywał się w okolicach jeziora White Rock. Nie liczył się wynik, tylko możliwość wspólnego spędzenia czasu i świętowania. Okazja była przecież nie byle jaka.
- O mój Boże, to przytłaczające. Jestem bardzo wdzięczny, Bóg był dla mnie taki dobry, szczególnie dał mi rodzinę. Nie chciałabym być przykuty do łóżka przez ostatnie lata życia, nie mogąc być aktywnym, cieszyć się rodziną i życiem - mówił po wszystkim Orville Rogers.
Orville Rogers urodził się 28 listopada 1917 roku. W czasie II wojny światowej służył w armii jako pilot. Biegać zaczął mając 50 lat po przeczytaniu książki książki dr. Kennetha Coopera „Aerobik” (twórca Testu Coopera). Na swoim koncie ma rekord świata weteranów w kategorii M95 w biegu na 400 m z wynikiem 2:21.82 (2013 r.). W zeszłym roku popularne stało się nagranie z jego biegu podczas Halowych Mistrzostw USA na dystansie 60 m, w którym pokonał młodszego o sześć lat rywala.
RZ