W minioną sobotę w Puszczy Kampinoskiej został rozegrany Bieg Łosia. Nazwa imprezy jest nieprzypadkowa.
Łoś jest w puszczy królem i jeśli ma się szczęście, można go tu spotkać podczas weekendowych wybiegań. Tymczasem prawie 400 uczestników biegu nie miało czasu rozglądać się za tym pięknym zwierzęciem. Tempo wyścigu było szybkie, a zawodnicy prezentowali wysoki poziom.
Do pokonania mieli 17 km piękną trasą z Dziekanowa Leśnego przez Mogilny Mostek, Palmiry i Sieraków, w limicie 3 godzin. Nie jest to limit na wyrost, bo nawierzchnia trasy wcale nie jest łatwa i utwardzona. Piaszczyste dróżki bywają wymagające. Osiągnięciu dobrych czasów sprzyjała za to pogoda.
Rok wcześniej Bieg Łosia odbył się w głębokim śniegu, w tym roku organizatorzy spodziewali się zdecydowanie letniej aury. Ich obawy nie sprawdziły się. Upału nie było, ale przyjemna pogoda przyciągnęła do puszczy spacerowiczów, którzy nie zawsze respektowali oznaczenia trasy i czasem pojawiali się drodze biegaczy.
Najszybciej do mety dotarł Artur Jabłoński. Zwycięzca Grand Prix Warszawy w 2013 r., Wielkiej Ursynowskiej i drugi zawodnik Maratonu Bieszczadzkiego, który na trasie Biegu Łosia przygotowywał się do Maratonu Gór Stołowych. - Lubię biegać po lesie i postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Trasa biegu to siedemnaście kilometrów po bardzo malowniczych, ale przy tym trudnych i zróżnicowanych pod względem nawierzchni dróżkach Kampinosu - opisywał zawodnik grupy "Szczególnie dziewCZYNY" w rozmowie z naszym reporterem.
- Po cichu liczyłem jednak na to, że dla mnie będzie to łatwy bieg. Tymczasem walka była zażarta, a przeciwnicy naprawdę na wysokim poziomie. Tomek Blados "uparcie" dotrzymywał mi kroku, aż do 10-kilometra, żeby pobiec wreszcie chwilę w samotności, musiałem ostro przyspieszyć. Dalej poszło już jak z płatka. Systematycznie budowana przewaga nad resztą stawki na mecie sięgnęła ponad 30 s. Podobno padł też przy okazji nowy rekord trasy. Dla mnie natomiast był to kolejny bardzo udany bieg – relacjonował p. Artur, którego być może zobaczymy w tym roku także w Krynicy. Pytanie tylko jaki bieg wybierze?
Drugi na mecie Tomasz Blados, to doświadczony zawodnik, który zaledwie 3 lata temu zadebiutował w maratonie i od razu zajął w nim 9. miejsce z czasem 2:35:15. Trzeci był Sebastian Polak, częsty zwycięzca biegów w Warszawie. W takim doborowym towarzystwie wcale nie było łatwo o miejsce na podium.
Wśród pań najszybsza była Joanna Schab.
IB