Szybko po Woli: Epilog pod dyktando „nowych” [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

Przy pięknej, słonecznej pogodzie w Parku Szymańskiego w Warszawie rozegrano ostatni etap Szybko po Woli na dystansie 10 km. Zwycięzcami okazali się zawodnicy, którzy... nigdy nie wcześniej startowali w tym cyklu.

Rezultaty ostatniego biegu nie miały już wpływu na to kto jakie miejsce w Szybko po Woli. Klasyfikację generalną poznaliśmy już w połowie czerwca, po czterech odsłonach wolskiego Grand Prix. Zwycięzcą tak jak przed rokiem okazał się Sebastian Polak. Natomiast wśród pań wygrała Agnieszka Kieszek. O pozycji w „generalce” - z wyjątkiem klasyfikacji drużynowej - decydowała suma trzech najlepszych czasów spośród pierwszych pięciu biegów.

Chociaż niedzielny bieg można było potraktować jako deser po czteroetapowych zmaganiach, zwycięzca cyklu do sprawy podszedł poważnie. Popularny „Słonik” chciał na Woli postawić przysłowiową kropkę nad „i”. Uczestnikom zawodów sprzyjała aura. A była to jedna z ostatnich okazji, żeby pobiegać w letnich promieniach słońca. Kalendarzowa jesień zaczyna się już 23 września.

Zmagania w swoim stylu mocno zaczął Paweł Woźnicki, który pierwszy kilometr pokonał w zaledwie 3 minuty i 5 sekund. Jednak zawodnik grupy Entre.pl Team szybko zrozumiał, że tempo które narzucił jest zbyt mocne. Wtedy uczestnikom biegu postanowił przedstawić Daniel Mikielski, który do Warszawy przyjechał z Olsztynka.

Przybysz z Krainy Tysiąca Jezior objął prowadzenie i przez długi czas kontrolował przebieg zmagań. Na trzecim i czwartym okrążeniu Sebastian Polak próbował jeszcze walczyć o zwycięstwo. Co jakiś czas biegacze zmieniali się na prowadzeniu.

Ostatecznie zwycięzca klasyfikacji generalnej musiał zadowolić się drugim miejscem. Daniel Mikielski wygrał bieg z czasem 33:17. Warszawianin stracił siedem sekund. Na trzecim miejscu finiszował Paweł Woźnicki z czasem 34 minuty i 38 sekund.

– Miałem w planie wystartować w Biegu Czterech Generałów, ale niestety się nie udało. Za późno się zainteresowałem biegiem w Modlinie; zapisywanie się na ostatnią chwilę nie jest dobrym pomysłem, właszcza gdy jest limit uczestników. Szukałem więc jakiejś alternatywy. Tak trafiłem na Wolę – opowiadał na mecie Daniel Mikielski

– Dla mnie bieg tu był dosyć trudny. Na samym początku jeden z rywali bardzo mocno zaczął. Starałem się utrzymać narzucone tempo, było jednak ono trochę za szybkie. Później wyszedłem na prowadzenie. Po chwili dogonił mnie Sebastian. Starałem się z nim biec. Czułem przez cały czas, że mam trochę rezerwy na finisz. Udało mi się w końcówce rozegrać dobrze ten pojedynek i zwyciężyć – relacjonował zwycięzca.

Wśród kobiet najszybsza okazała się Marzena Starzyk. Dla naładowanej pozytywną energią zawodniczki z Kozienic również był to pierwszy start w cyklu Szybko po Woli. Zwyciężczyni pojawiła się na mecie z czasem 40:46. Drugie miejsce zajęła Magdalena Wierzbicka ze stratą ponad jednej minuty do liderki. Trzecia była Iwona Świercz z czasem z czasem 43:38.

– Wystartowałam w Warszawie, bo nie było w pobliżu jakiś większych imprez. Kozienice nie są na szczęście daleko, bo tylko 80 km. Jest to dla mnie, więc bardziej forma wycieczki, niż zawodów. Za chwilę pójdę na spacer po Warszawie – opowiadała Marzena Starzyk.

– Podczas biegu wszystko miałam pod kontrolą. Nie celowałam w żaden czas, chociaż z wyniku jestem zadowolona. Chciałam wygrać. Trasa jest tu bardzo fajna i nie dłuży się, cały czas są zakręty i coś się dzieje. Myślałam, że będzie gorzej bo są tu cztery okrążenia. To może wpływać też na psychikę. Jednak wszystko minęło bardzo szybko, nie było też problemu z dublowaniem. Atmosfera była bardzo fajna – podsumowała pani Marzena.

Mimo drugiego miejsca na mecie Sebastian Polak, również był zadowolony ze swojego występu i udziału w cyklu Szybko po Woli.

– Widać rozwój tej imprezy, coraz więcej osób tu startuje. Nawet teraz, mimo że zmagania nie są zaliczane do klasyfikacji, kalendarz imprez w ten weekend jest napięty, a i tak przyszło wielu biegaczy. Zmagania były ciekawe. Nigdy nie wiadomo kto pojawi się na starcie i z kim przyjdzie rywalizować. Ja do każdych zawodów podchodzę na poważnie. Gdybym chciał zrobić trening to bym wybrał bieganie w lesie. Od 10 lat stając na linii startu chcę pokazać najlepszą formę jaką mam danego dnia – wyjaśniał Sebastian Polak.

Tradycyjnie w biegu na 10 km nie zabrakło biegaczy niewidomych ze Stowarzyszenia Cross. Wielu pobiegło tu tuż po przyjeździe z Krynicy, gdzie uczestniczyli w 6. PZU Festialu Biegowym.

W niedziele w Warszawie rozegrano też rodzinny bieg sztafetowy, w którym nie brakowało emocji. Klasyfikację drużynową zwyciężyło Entre.pl Team.

Niebawem galeria zdjęć z imprezy.

RZ