Targówek rozbiegany „od zawsze”. Pro ekologicznie – od 2009 roku [ZDJĘCIA]


Prawie 450 osób w tym około 100 w wydarzeniu głównym, wzięło udział w Biegach Niepodległości, które odbyły się w sobotę na warszawskim Targówku. Impreza miała na celu promowanie ekologii, a wpisowym były aluminiowe puszki po napojach.

Kameralne zawody w Lasku Bródnowskim odbywają się już od lat. Sami organizatorzy nie potrafią jednak powiedzieć od kiedy. – Biegi Niepodległości w nazwie naszej imprezy to zwrot nieprzypadkowy, bo wszystko wzięło się od rekreacyjnych biegów dzieci i młodzieży. Biegano tu od zawsze. Ktoś to zaczął, później poprowadzili harcerze. My, jako Ekobiegi, prowadzimy to wydarzenie od 2009 roku. Naszą domeną jest to, że tu biega się bez żadnych pieniędzy. Trzeba tylko przynieść puszki aluminiowe jako opłatę startową – wyjaśnia Michał Horodeński z klubu sportowego Ekobiegi.

Zdaniem prowadzących imprezę, lokalne wydarzenie nie jest konkurentem dla Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada w Warszawie. – Zdarzyło się nawet kilkukrotnie tak, że ludzie przychodzili do nas po biegu WOSiRu, by wystartować także u nas. Jest tu naprawdę fajna atmosfera, a sama impreza jest limitowana do 150 osób. Nie walczymy o biegaczy z Polski, wystarczą nam osoby z Targówka, Białołęki i Tarchomina. Oczywiście z innych dzielnic Warszawy biegaczy też zapraszamy – wskazuje Horodeński.

Impreza podzielona została na dwie części. Rano w biegach dzieci i młodzieży wzięło udział ok. 350 młodych adeptów dyscypliny. Młodzieży towarzyszyli nauczyciele, a zawody odbywały się na dystansach od 100, przez 200, 400, 600, aż po 1400 metrów.

Po południu, gdy już zaczynało się ściemniać, na 10-kilometrową trasę wyruszyli dorośli. W tym roku, jak się dowiedzieliśmy, na uczestników czekał nowy odcinek. W jego opracowaniu pomagał znany biegacz Sylwester Kuśmierz. – Jest to nowy wariant. Biegacze będą mieli do pokonania tradycyjnie trzy pętle. Dołożyliśmy nowy odcinek drogi leśnej i obieg „stadionu” leśnego, takiego naturalnego. Chcieliśmy coś zmienić, bo stara trasa była już wyeksploatowana. Dodatkowo tamte odcinki to grząskie tereny. Spodziewaliśmy się gorszej pogody, więc wybraliśmy odcinki szutrowe, które szybciej wysychają – wyjaśniał organizator.

Najlepiej z nową trasą poradził sobie jej twórca, czyli Sylwester Kuśmierz. Zwycięstwo nie przyszło mu jednak łatwo, bo rywal biegł z nim praktycznie krok w krok. Na 20-metrowe prowadzenie zwycięzca wyszedł dopiero kilkanaście metrów przed metą. Jego czas to 34:20.

– Po deszczu, który tu spadł przed startem, biegło się bardzo ciężko. Było bardzo ślisko. Miałem również trudnego przeciwnika. Musiałem się bardzo sprężyć, żeby tu wygrać. To jest mój najlepszy czas, ze wszystkich moich Ekobiegów. Biorąc pod uwagę warunki, było naprawdę świetnie – powiedział nam na mecie zmęczony zwycięzca.

Wśród kobiet najlepsza okazała się Iwona Rek. Na mecie przyznała, że coraz częściej szuka kameralnych imprez. Przypomnijmy, że nie tak dawno zwyciężyła 7. Bieg Papieski na Woli. – Próbuję szukać zawodów w każdy weekend, bo lubię biegać. Nie było łatwo trafić na to wydarzenie, znalazłam imprezę na godzinę przed rozpoczęciem zapisów. Zachęciła mnie fajna była godzina startu (15:00 – red.). Dodatkowo trasa przełajowa, więc biedne stawy mogły odpocząć – opowiadała zadowolona zwyciężczyni.

„Wpisowe”, czyli aluminiowe puszki przekazywane są na recycling, a uzyskane finanse trafiają na działalność klubu Ekobiegi i organizację kolejnych imprez.

RZ