Już jutro ponad 35 000 ludzi wystartuje spod budynku Metropolitan Goverment, by wziąć udział w Tokyo Marathon, jednej z najważniejszych imprez sezonu biegowego w Azji.
Organizatorzy liczą, że pobity zostanie rekord trasy, który wynosi 2:06.50 dla mężczyzn i 2:25.28 dla kobiet. Z tej okazji zaprosili do Japonii sześciu biegaczy i dziewięć biegaczek z życiówkami poniżej tych wyników.
Najszybszym z nich jest Tadese Tola. Etiopczyk rok temu zwyciężył w Dubaju z czasem 2:04.49 – Myślę, że potrafię to zrobić – powiedział Tola na konferencji prasowej, pytany o szanse na ustanowienie nowego rekordu w Tokio, jednocześnie zdradził dziennikarzom swoją receptę na sukces: – Sekret moich sukcesów tkwi w treningu. Trzeba wyznaczyć sobie cel i pamiętać o nim podczas treningu.
Drugi kandydat do ukończenia trasy w rekordowym czasie, Abel Kirui, ujął to jeszcze prościej. – Chciałem sukcesu, więc go miałem – powiedział o swoim srebrnym medalu z Londynu i złotym z mistrzostw świata w 2009 i 2011 r.
Chęć powalczenia z czasem poniżej 2:06 deklaruje też Michael Kipyego, który 2 lata temu wygrał maraton w Tokio, a rok temu ukończył go na drugiej pozycji. Jego życiówka jest tylko 2 sekundy gorsza od obecnego rekordu trasy należącego do Dennisa Kimetto.
Japońskim biegaczem, który mógł się liczyć w walce o podium tegorocznej edycji tokijskiego maratonu był Kentaro Namakoto, szósty zawodnik IO w Londynie, piąty na MŚ w Moskwie. Niestety nie doszedł jeszcze do siebie po grypie i wycofał się z udziału w maratonie. Na linii startu nie stanie również Szwajcar Viktor Rothlin, zwycięzca tej imprezy z 2008 r.
Wśród pań najszybszą zawodniczką wydaje się być Lucy Kabuu, która przez jakiś czas mieszkała w Japonii i dobrze zna lokalne trasy. Jej start w maratonie w Dubaju w 2012 r. był drugim najszybszym debiutem w historii.
To czego nie osiągnie Kentaro Namakoto być może uda się japońskiej rekordzistce na dystansie 10 000 m Yoko Shibui. Jak będzie? Przekonamy się o tym w już jutro rano.
IB