„Chciałbym życzyć wszystkim startującym w Comrades Marathon powodzenia”. Tak brzmiały ostatnie słowa zapisane na profilu Siphiwe’a Ndleli, szóstego zawodnika na mecie ubiegłorocznego Comrades Marathon, siódmego 2 lata temu. Biegacz z RPA miał również na koncie miejsca w pierwszej dziesiątce Two Oceans Marathon.
Po tym wpisie pojechał na obóz treningowy. Cieszył się, że będzie to dla niego kolejna okazja, by przygotować się do kolejnej edycji biegu, która odbędzie się w czerwcu. Niestety obóz zakończył się tragedią, której okoliczności nie są jeszcze do końca jasne.
Według południowoafrykańskiego serwisu Times Live, wszystko potoczyło się błyskawicznie. 100 dni przed Comrades Marathon, ultramaratończyk źle się poczuł. Narzekał na żołądek. Zdecydował się na zażycie ziołowego leku. Nie przyniosło mu to jednak ulgi. Zaczął się obficie pocić, a po kolejnej szklance wody do objawów doszły wymioty. Prawdopodobnie był osłabiony i przewrócił się w łazience. Koledzy pomogli mu wrócić do łóżka.
Gdy po jakimś czasie wrócili sprawdzić, co u niego słychać, już nie oddychał. Wezwani do niego sanitariusze, mimo długiej rehabilitacji, nie zdołali mu pomóc. Stwierdzono jego zgon. Na razie nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną tragedii, tym bardziej, że Ndlela przeszedł niedawno kompleksowe badania.
Siphiwe Ndlela był wschodzącą gwiazdą długich biegów. Według trenera, mógł w przyszłości startować na zawodach mistrzowskiej rangi i nie byłby pozbawiony szans na medale.
Źródło: www.timeslive.co.za