#willbeback. Kipsang wraca do Japonii, ale...

“Naprawdę chciałem pobiec szybciej, ale z powodu problemów żołądkowych już 2 dni przed biegiem, nie miałem na to siły”- pisał po nieudanym starcie w Tokyo Marathon Wilson Kipsang. Dodał również, że jest rozczarowany swoim startem. Przed biegiem planował obronę tytułu sprzed roku i rekord trasy. Niestety na 15. killometrze musiał odpuścić. Po biegu, na pocieszenie, kibicom pozostawił hasztag #willbeback.

Przez chwilę wydawało się, że na ten powrót kibice nie będą musieli długo czekać. Organizatorzy Tokushima Marathon, odbywającego się 25 marca, wymienili jego nazwisko wśród zaproszonych biegaczy z elity. Życiówka Kipsanga 2:03:13 (były rekord świata) jest znacząco lepsza niż rekord trasy w Tokushimie ustanowiony przez Yuki Kawauchiego w 2014 r. - 2:15:25.

Kipsang jako zwycięzca ubiegłorocznego Tokyo Marathon i triumfator Lake Biwa z 2011 r. dobrze sobie radzi z japońskimi biegami. Byłby więc naturalnym faworytem imprezy. Mimo, że nie zawsze udaje mu się biec w założonym tempie, formy nie stracił. Ubiegłoroczny maraton w Nowym Jorku ukończył na drugim miejscu.

Niestety informacja podana przed organizatorów Tokushima Marathon okazała się nieścisła. Wprawdzie Kipsang ponownie się w Japonii pojawi, ale nie pobiegnie. Jego managerowie uściślili, że czwarty najszybszy zawodnik na świecie, został zaproszony na bieg w charakterze jego gościa specjalnego. Będzie więc obecny na starcie, kibice będą mogli się z nim spotkać, jednak nie weźmie udziału w biegu jako zawodnik.

IB