"Transplantacja ma sens". Biegała Szałsza [ZDJĘCIA]


W Szałszy k. Gliwic odbył się dziś Bieg dla Serca, wpisujący się w ogólnopolską akcję „Fitness dla serca”, której honorowym patronem jest prof. Marian Zembala. Wystartować mógł każdy, kto biega lub maszeruje. Do wyboru cztery dystanse. I jeden cel: pomoc dzieciom i młodzieży po przeszczepach oraz przekonanie biegaczy, jak ważne jest, by powiedzieć tak dla transplantacji.

Dochód z opłat startowych został przeznaczony na rzecz Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, dla dzieci i młodzieży po transplantacji narządów. Opłata była jedna, dystanse do wyboru cztery: 2,5, 5, 7,5 albo 10 km. Decyzję o pokonywanej odległości można było podjąć w trakcie biegu lub marszu. Dla wielu osób był to pierwszy start w życiu, inni wzięli udział w zawodach tylko po to, by wyrazić poparcie dla akcji. Wystartowali też podopieczni Fundacji, osoby po transplantacjach.

– Nie mogło mnie tu nie być – przyznał Michał Kurowski. – Pięć lat pracowałem w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu na Oddziale Kardiochirurgii i Transplantacji. Codzienny kontakt z pacjentami, również z dziećmi, spowodował, że temat jest mi bardzo bliski. Cały oddział przeżywał, gdy przychodziła informacja, że znalazł się dawca. Trudny temat... życie za śmierć. Jednak dzięki transplantacji zgon nie idzie na marne. W Polsce niestety jeszcze jest duży opór w tym temacie. Właśnie dlatego takie wydarzenie jak dzisiaj jest ważne, by promować i udowadniać, że to ma sens. Obecność pacjentów po przeszczepie jest tego żywym przykładem – podsumował Michał, idealnie ujmując sedno akcji.

– Dobrze jest, jeśli przy okazji biegania, można zrobić coś dobrego – powiedział nam były minister sprawiedliwości Borys Budka – Nie jestem zawodowcem, ale kocham bieganie. Potrafię biegać na poziomie dobrego amatora. Fajnie, kiedy jestem rozpoznawalny, żeby przy okazji biegania zrobić coś dobrego. Staram się być ambasadorem biegania, ambasadorem zwłaszcza takich akcji. To wspaniała rzecz, jeśli można łączyć przyjemność i pasję z pomaganiem innym. Dlatego to już mój trzeci start w Szałszy. Biegacze mają w sobie to, że lubią pomagać – zaznaczył Budka, który w biegu wystartował z honorowym numerem 1 i… znalazł się na takiej pozycji w klasyfikacji biegu.

– Dzisiaj nie myślałem o ściganiu się. Moim celem było to, żeby równo przebiec dychę, bo za tydzień chcę zakończyć sezon półmaratonem w Gliwicach. Zakładałem plan, żeby spróbować biec równo w tempie 3:50 i udało się to zrobić. A że przy okazji wygrałem… – mówił skromnie Borys Budka, który na mecie osiągnął czas 37:50. Podium uzupełnili Marek Nieslon i Krystian Groń. Wśród pań najszybsza była Alina Wyleżałek (40:50). Kolejne miejsca zajęły Joanna Sielska i Magdalena Konopacka-Bessa. W nordic walking triumfowali Katarzyna Kiszel i Franciszek Hajduk.

Dzisiejsze zawody dla sporej grupy uczestników były okazją do pierwszego startu. Wśród nich była Justyna Zander z Bytomia, która na bieg przyjechała wraz z mężem, który nie miał pojęcia, że żona zaczęła biegać. – Mąż wiedział, że nie lubię biegać i nie ma mnie nakłaniać do biegania. Trzymałam w tajemnicy przed nim wszystkie treningi. Nie zorientował się! Nie widział mokrych butów w przedpokoju, nie zdziwił się, że wypytuję o różne rzeczy związanie z bieganiem – mówiła ze śmiechem Justyna. - Pierwszy raz jest wyjątkowy. Zaliczyłam dziś dystans 5 km. Było fajnie, chociaż się zmęczyłam.

– Cieszę się, że żona zaczęła biegać i mam nadzieję, że będzie ze mną startować w kolejnych biegach – przyznał Kamil Zander. – Jestem z niej bardzo dumny! – deklarował. A my jesteśmy dumni ze wszystkich uczestników dzisiejszej akcji, zwłaszcza z tych, którzy transplantacji powiedzieli tak, podpisując specjalny formularz.

KM