Wykorzystał euforię biegaczki i się oświadczył. Ameryka zachwycona!

Euforia biegacza to wyjątkowy stan. Napompowany endorfinami rozanielony człowiek często nie myśli racjonalnie. Zjawisko to wykorzystał David Levine, trener Julie Weiss i spryciarz. Oświadczył się biegaczce na mecie 30. Asics Los Angeles Marathon, perfidnie zdając sobie sprawę, że nie spotka się z odmową.

Julie Weiss to czołowa amerykańska biegaczka, bynajmniej nie ze względów sportowych. Rewelacyjnych nie osiąga - LA Marathon ukończyła w czasie nieco powyżej 4 godzin, ale za oceanem jest bardzo znana, uchodzi wręcz za biegową celebrytkę. 

Po pierwsze dlatego, że nie da się ukryć, iż jest urodziwą kobietą. Odkąd media ochrzciły ją "Marathon goddess" (Maratońska bogini) skrzętnie wykorzystuje to jako sprytny element marketingowy. Oczywiście daleko jej do Kim Kardashian, zresztą nie ma takiego parcia na szkło. Za to robi dużo pożytecznych rzeczy. W 2013 roku przebiegła 52 maratony w 52 tygodnie, żeby zbierać pieniądze dla fundacji zajmującej się rakiem trzustki.

Weiss jest jedną z ambasadorek Maratonu w Los Angeles. W tym roku wystartowała po raz kolejny, ale ten bieg był dla niej szczególny, a w zasadzie to co wydarzyło się po nim. Za linią mety złapał ją za rękę trener, David Levine. Ale nie po to, by pogratulować występu. Klęknął przed nią i się oświadczył. Julie bez wahania przyjęła oświadczyny. Objęli się i było jak w filmie.

Biegaczka przyznaje, że spodziewała się takiego ruchu ze strony trenera i wieloletniego partnera. - Wiedziałam, że coś planuje, ale nie wiedziałam, czy chce to zrobić. I zrobił! - powiedziała zachwycona lokalnej telewizji KTLA. Ameryka kocha takie ckliwe historie.

DZ